Drugi zespół Motoru do przerwy przegrywał w Łukowie z tamtejszymi Orlętami 0:1. Po zmianie stron podopieczni Artura Bożyka przechylili jednak szalę na swoją stronę. Kluczowe było kilkadziesiąt sekund tuż po godzinie gry, kiedy goście zdobyli dwa gole. A ostatecznie wygrali 3:1.
Po 45 minutach w lepszej sytuacji byli gospodarze. Orlęta prowadziły od 25 minuty, kiedy zza pola karnego, z woleja do siatki przymierzył Adrian Siemieniuk. Motor II wcale nie grał źle, bo miał swoje szanse. Najbliżej powodzenia był Mateusz Wyjadłowski, który przymierzył w słupek. Mimo wszystko drużyna Macieja Sygi dowiozła korzystny wynik do końca pierwszej części spotkania.
Druga odsłona? Ważną bramkę na 1:1 w 63 minucie zdobył Wyjadłowski, który popisał się świetną, indywidualną akcją. Minął trzech rywali i uderzył po krótkim rogu. Orlęta wznowiły grę od środka, ale Motor II szybko ruszył w poszukiwaniu drugiego gola. Przyjezdni przechwycili piłkę i błyskawicznie odwrócili losy zawodów po celnym strzale do siatki Bohdana Kryvolapova.
Minęło kilka kolejnych minut i było już po zawodach. Tym razem po strzale Wyjadłowskiego bramkarz miejscowych odbił piłkę wprost pod nogi Grzegorza Nasalskiego, który nie miał problemów, żeby wpakować futbolówkę do siatki i ustalić rezultat sobotniego meczu w Łukowie.
– Dobrze zagraliśmy w obu połowach. W pierwszej rywale oddali jeden strzał i prowadzili. My mieliśmy swoje szanse jednak zabrakło skuteczności. W przerwie cały czas wierzyliśmy jednak, że możemy wygrać i zaczęliśmy bardzo energetycznie. Wyrównaliśmy, a później błyskawicznie zdobyliśmy drugiego gola. Taki był plan, żeby mocno pójść do przodu i cieszymy się, że wszystko potoczyło się po naszej myśli– mówi Artur Bożyk, trener żółto-biało-niebieskich.
Niedosyt mają oczywiście w Łukowie. – Na pewno liczyliśmy na lepszy wynik, ale sami jesteśmy sobie winni. W naszym DNA jest kreatywna gra i szukanie „małej” gry. Wiedzieliśmy, że Motor jest silniejszy pod względem indywidualnym. Niepotrzebnie zadowoliliśmy się wynikiem 1:0 i cofnęliśmy się. Skupiliśmy się na obronie korzystnego rezultatu. Należało zagrać bardziej agresywnie. Zostaliśmy za to ukarani. Kluczem była jednak jakość jednego piłkarza – Mateusza Wyjadłowskeigo. To zawodnik, który przerasta naszą ligę. Strasznie skręcił nas w drugiej połowie – ocenia Maciej Syga, opiekun Orląt.
Orlęta Łuków – Motor II Lublin 1:3 (1:0)
Bramki: Siemieniuk (23) – Wyjadłowski (63), Kryvołapov (64), G. Nasalski (69).
Orlęta: Kuźma – Mielnik (65 Pawlina), Rybka (80 Kłosowski), Kania, Jaworski, Młynarczyk, Korol (75 Nużyński), Krzewski, Lipiński (30 Siwek), Ozygała (85 Chojniak), Siemieniuk (85 Kłoda).
Motor II: Bartnik – Lis (63 Nowakowicz), Najemski, Frąckowiak, Chomicz, G. Nasalski, Kryvołapov, Wójcik, Baryła (86 Najda), Wyjadłowski, Pytka (63 P. Zbiciak).