Jak to w derbach, każdy wynik jest możliwy – mówił przed meczem Orląt Spomlek z Podlasiem trener pierwszej z ekip Tomasz Złomańczuk. I miał rację. Jego drużyna wcale nie odstawała od wyżej notowanego rywala, a w końcówce wyszła na prowadzenie. Wydawało się, że zgarnie drugi komplet punktów na wiosnę. Goście grali jednak do końca i uratowali punkt w 89 minucie.
W pierwszej połowie niewiele działo się pod obiema bramkami. Jarosław Kosieradzki huknął nad poprzeczką, a „główkę” Damiana Lepiarza odbił Igor Bartnik.
Ciekawiej było na trybunach, bo kibice nie szczędzili sobie „uprzejmości”, a w 25 minucie fani gości odpalili race i wrzucili je na boisko. Z powodu dymu sędzia musiał na kilka minut przerwać zawody.
W doliczonym czasie gry szczęścia spróbował Brazylijczyk Cassio, ale Piotr Misztal odbił jego próbę i do przerwy kibice bramek nie zobaczyli. Druga odsłona? W ofensywie wcale nie było lepiej. Tomasz Mamis spróbował zza pola karnego, ale przymierzył obok słupka. Później w dobrej sytuacji znalazł się rezerwowy Jakub Kobyliński jednak nieznacznie spudłował. Mecz nabrał rumieńców dopiero w samej końcówce.
Wydawało się, że skończy się na 0:0, a tymczasem w 85 minucie, to gospodarze otworzyli wynik. Po akcji Przemysława Koszela na lewym skrzydle goście nie zdołali wybić piłki, ostatecznie głową pod bramkę zgrał ją rezerwowy Junior Radziński, a drugi ze zmienników – Arkadiusz Korolczuk bez przyjęcia uderzył z bliska do siatki.
Podopieczni Tomasza Złomańczuka nie dowieźli jednak korzystnego wyniku do końcowego gwizdka. Strata Orląt, szybki atak Podlasia i po centrze Krzysztofa Salaka, a później strzale głową Dmytro Avdieieva piłkę do własnej bramki skierował Mateusz Chyła.
Za tydzień Orlęta znowu zagrają u siebie – tym razem z Sokołem Sieniawa. Podlasie podejmie KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
ZDANIEM TRENERÓW
Artur Renkowski (Podlasie)
– Trzeba przyznać, że to nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Słabo realizowaliśmy nasze założenia. To jednak moja odpowiedzialność i wina, biorę to na siebie. Najwyraźniej nie przygotowaliśmy drużyny tak, jak powinniśmy. W drugiej połowie było przede wszystkim sporo długich piłek, a mecz stał po prostu piłkarsko na niskim poziomie. Były oczywiście momenty, kiedy mogliśmy coś strzelić, ale to było stanowczo za mało. Nie zrobiliśmy w tym spotkaniu tyle, aby myśleć o wywalczeniu trzech punktów. Ogólnie spotkanie nie obfitowało w podbramkowe sytuacje, w pierwszej połowie tak naprawdę drużyny miały po jednej. Po przerwie lepiej nie było, ale cieszy, że przynajmniej udało się nam doprowadzić w końcówce do wyrównania.
Tomasz Złomańczuk (Orlęta Spomlek)
– Na pewno szkoda, że nie udało się dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka. Powinniśmy to zrobić, gdybyśmy lepiej zachowali się na połowie rywali. Mieliśmy piłkę, ale ją straciliśmy. Mamy jednak punkt i na pewno trzeba się z tego cieszyć, bo w naszej sytuacji każda zdobycz jest ważna. Spotkanie było bardzo zamknięte, z małą liczbą sytuacji bramkowych. Uważam, że mało było też jakości piłkarskiej. Trzeba jednak sobie jasno powiedzieć, że boisko nie pozwalało na zbyt wiele, a obie drużyny wykonały kawał pracy w defensywie. W ten sposób zamknęły tak naprawdę drogę do akcji ofensywnych rywalom. Mamy punkt i czekamy na kolejne spotkania. Zmiany? Na pewno udane i cieszę się z tego, bo po to je zrobiliśmy. Wymieniliśmy dwie dziesiątki, żeby podkręcić tempo biegania i dodać zespołowi trochę świeżej krwi. Do tej Arek Korolczuk wszedł do środka Trzeba przyznać, że zmiany nam pomogły. Na wiosnę zdobyliśmy cztery punkty, ale jeszcze daleka droga przed nami, teraz spotkanie z Sokołem Sieniawa, które będziemy chcieli rozstrzygnąć na naszą korzyść.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Podlasie Biała Podlaska 1:1 (0:0)
Bramki: Korolczuk (85) – Chyła (89-samobójcza).
Orlęta: Bartnik – Duchnowski, Chyła, Cassio, Kot (75 Korolczuk), Szczypek, Zmorzyński, Pawluczuk, Rycaj (71 Radziński), Mamis (71 Koszel), Szuta (88 Kuźma).
Podlasie: Misztal – Krawczyk (75 Kapuściński), Avdieiev, Podstolak, Kamiński, Orzechowski, Pigiel, Wyjadłowski, Pacek (59 Salak), Kosieradzki (59 Kobyliński), Lepiarz.
Żółte kartki: Zmorzyński, Bartnik, Chyła – Avdieiev, Kapuściński
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów).