Lekarze z Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie podali pierwszemu pacjentowi z Covid-19 osocze pobrane od ozdrowieńca. Lubelscy zakaźnicy zaczęli tę terapię jako pierwsi w Polsce.
– To mężczyzna w średnim wieku hospitalizowany w naszej klinice od kilku dni. Jego stan możemy określić jako średnio ciężki – mówi dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – U pacjenta narastały objawy chorobowe, pogarszały się m.in. parametry oddechowe, ale nie było jeszcze konieczności podłączenia do respiratora. Uznaliśmy, że to optymalny moment do podania osocza, kiedy zawarte w nim przeciwciała będą w stanie zneutralizować wirusa.
Jak efekty? – Osocze podaliśmy we wtorek, dzisiaj zrobiliśmy badania, które wskazują na lekką poprawę. Spadła temperatura i poprawiły się niektóre parametry. Jesteśmy jednak na razie ostrożni z wyrokowaniem – mówi Tomasiewicz. – Na to trzeba jeszcze poczekać kilka dni.
Jak tłumaczy dr Tomasiewicz, osoczoterapia nie jest dla wszystkich pacjentów. – My zastosowaliśmy ją u pacjenta, który nie wymagał jeszcze podłączenia do respiratora. Na takich pacjentach będziemy się skupiać, bo naszym zdaniem jest to najlepszy moment do zastosowania tej terapii – tłumaczy Tomasiewicz. – W Chinach osoczoterapia była stosowana także u pacjentów już z niewydolnością oddechową, którzy wymagali respiratora, ale naszym zdaniem, w takim momencie na tę terapię może być już za późno. Ale ten problem wymaga jeszcze badań. Z kolei inne badania amerykańskie mówią o możliwościach stosowania osocza profilaktycznie.
Kiedy osocze zostanie podane kolejnym pacjentom? – Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo na razie mamy tylko dwóch dawców z grupą krwi 0, w związku z czym podanie jest możliwe tylko pacjentowi z tą samą grupą – tłumaczy Tomasiewicz.