Parczew podnosi mieszkańcom podatki od nieruchomości i środków transportowych. Paweł Kędracki (PiS) burmistrz miasta tłumaczy, że bez tego nie dopnie budżetu na przyszły rok. – Coś dziwnego dzieje się w naszym państwie – komentuje radny Adam Wiśniewski (PSL).
Stawki podatków wzrosną o ok. 15 proc. W przypadku budynków mieszkalnych będzie to 0,80 za 1 mkw. (wcześniej 0,70 zł), a 20,70 zł za 1mkw. w przypadku obiektów pod działalność gospodarczą (wcześniej 18 zł). To wyliczenia za rok. Jeśli zaś chodzi o podatek od środków transportowych, to roczna stawka dla ciężarówki (do 5,5 tony) wyniesie 764 zł (wcześniej 665 zł), a dla takiej od 9 do 12 ton wyniesie 1551 zł (wcześniej 1349 zł). Wzrosną też stawki od ciągnika siodłowego i naczepy.
– Musimy dokonać zmian w podatkach lokalnych i część z nich podnieść, aby zbilansować nasz budżet– tłumaczy Paweł Kędracki, burmistrz 10–tysięcznego Parczewa. Stawki podatków, o których mowa nie były podnoszone od 2016 roku. Dlaczego teraz zaszła taka konieczność? – Szacujemy że spadek wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych będzie na poziomie 1,8 mln zł. Na subwencji oświatowej będzie 419 tys. zł mniej. Poza tym, we wszystkich naszych jednostkach mamy wzrost wydatków i spadek dochodów bieżących. To kwota ponad 3 mln zł, którą jakoś musimy zapełnić – podkreśla Kędracki i nie ukrywa że 2020 będzie ciężkim rokiem dla Parczewa.
– Duży spadek wpływów z PiT wynika też z tego że w wielu spółkach w mieście doszło do przekształceń i przedsiębiorcy przeszli na rozliczenie CiT– dodaje burmistrz. Z drugiej strony, jest wzrost wynagrodzeń. – Na przykład w placówkach oświatowych dla nauczycieli, mamy też wzrost płacy minimalnej. To wszystko musimy zgodnie z ustawą spełnić. Żeby to zbilansować musimy podnieść część podatków. Ale ta podwyżka i tak nie przekroczy więcej niż 15 proc.– zaznacza Kędracki.
Wzrost tych stawek ma przynieść miastu kwotę 1,4 mln zł rocznie. – To nie zaspokaja wszystkich naszych potrzeb, ale pozwoli wygenerować podwyżkę na poziomie 300 tys. zł – precyzuje burmistrz.
Miejscy radni nie mają wątpliwości, skąd się biorą problemy finansowe w mieście. – To pokłosie gospodarki finansowej naszego rządu – uważa Bogusława Matejczuk radna z PSL.– Rozdaje się wszystko bezrefleksyjnie, te rozbudowane programy socjalne, a jednocześnie obniża się PiT i CiT. A ktoś te pieniądze do budżetu wsypać musi, to z naszych kieszeni przecież – zauważa Matejczuk. Inny radny uważa że Parczew został postawiony pod ścianą.
– Mam dysonans poznawczy, bo w telewizji słyszę że państwo dzieli się wypracowanym zyskiem, że jest sukces gospodarczy. A nagle słyszę że nie możemy spiąć budżetu, jeśli nie podniesiemy podatków. Coś dziwnego dzieje się w naszym państwie– uważa radny Adam Wiśniewski (PSL).
Mieszkańcy Parczewa już dają wyraz swojemu niezadowoleniu. – Nasz rząd obiecał podwyżki płacy minimalnej, podwyżki dla nauczycieli, obniżki podatków dla młodych, obniżkę PIT. A wyszło jak zwykle, zapłacimy za to my podatnicy, m.in. w podatkach lokalnych – przyznaje pan Tomasz.
– Podwyżka podatków sprawia że podatek od nieruchomości będziemy mieć większy od Lubartowa, a nawet od Radzynia Podlaskiego – zauważa z kolei pan Kamil. Ostatnio, stawkę podatku od nieruchomości podnieśli też radni Białej Podlaskiej. Tutaj podatek od budynków mieszkalnych wzrośnie do 0,65 zł za 1 mkw. powierzchni użytkowej (wcześniej 0,58zł), a od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej z 0,75 zł wrośnie do 0,85 zł/mkw.