Wiceprzewodniczący jednej z obwodowych komisji wyborczych w powiecie parczewskim nie dokończy pracy przy wyborach. Mężczyzna w przerwie spożywał alkohol i wsiadł za kierownicę samochodu.
W niedzielę koło południa policjanci otrzymali zgłoszenie o poruszającym się na ternie gminy Siemień suzuki, które mógł prowadzić nietrzeźwy kierujący. Mundurowi namierzyli opisywany pojazd i podjęli próbę zatrzymania, jednak kierowca nie reagował na sygnały. Po pościgu wjechał na teren jednej z posesji i uciekł do domu. Badanie alkomatem wykazało 0,3 promila alkoholu w organizmie.
- 50-latek oświadczył, że wypił jedno piwo. Stwierdził też, że nie zatrzymał się do kontroli, ponieważ miał na koncie 25 punktów karnych – relacjonuje nadkom. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Po wylegitymowaniu okazało się, że mężczyzna jest zastępcą przewodniczącego jednej z obwodowych komisji wyborczych. W trakcie zatrzymania miał przerwę w pracy przy wyborach. Już do niej odwróci.
- Został pozbawiony funkcji i odwołany ze składu komisji. Ta szybko wybrała nowego wiceprzewodniczącego i pracuje bez zakłóceń – informuje Anna Adamiak, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Białej Podlaskiej.
Za prowadzenie auta w stanie po spożyciu alkoholu 50-latkowi groziłaby grzywna do 5 tys. zł i czasowa utrata prawa jazdy. Mężczyzna odpowie jednak za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. To przestępstwo zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia.
Ponadto do policji spływały też informacje o innych incydentach. W Chełmie w pobliżu jednego z lokali wyborczych między godz. 8 a 10 zaparkował samochód oklejony plakatami wyborczymi. – Komisja miała ustalić, czy ktoś nim przyjechał, czy też zostawił auto w celach agitacyjnych – opowiada rzecznik KWP.
Podobne zgłoszenie spłynęło też z Łukowej w pow. biłgorajskim. Tam jednak ustalono, że samochód był zaparkowany w pobliżu lokalu wyborczego od piątku. Zdecydowano jednak, aby okryć go plandeką.
– Mieliśmy też zgłoszenie z Włodawy, gdzie na skrzyżowaniu ulic Lubelskiej i Piłsudskiego doszło do zniszczenia ok. 30 plakatów wyborczych – dodaje nadkom. Fijołek.
Wspomina też o interwencji mundurowych, którzy pojechali do lokalu wyborczego przy ul. Relaksowej w Lublinie, bo zaczął się tam awanturować pewien mężczyzna niezadowolony z faktu, że członek komisji spytał go o wydanie karty referendalnej.
– Nie zakłóciło to jednak przebiegu wyborów ani pracy komisji – podkreśla Andrzej Fijołek.
Zapewnia, że poza innymi, jeszcze drobniejszymi incydentami, nic poważnego się nie wydarzyło. Wybory w Lubelskiem przebiegają spokojnie.