Jarosław Ostrowski nie będzie już dyrektorem szpitala w Parczewie. Wraca do placówki MSWiA w Lublinie. – Czasowo powierzono mi tam obowiązki dyrektora – potwierdza.
Parczewskim szpitalem nie kierował długo, bo trafił tu w marcu 2022 roku, gdy z tej funkcji zrezygnował pochodzący ze Świdnika radny wojewódzki z PiS, Konrad Sawicki. W przeszłości był również doradcą posła Przemysława Czarnka (PiS), gdy ten wojewodą lubelskim. Właściwie to nastąpiła wówczas wymiana. Bo działacz PiS wygrał konkurs na szefa placówki MSWiA w Lublinie. Ostrowski też startował, ale przegrał.
Teraz okazuje się, że po dwóch latach tam wraca. –Dostałem propozycję, by pełnić tam obowiązki dyrektora z racji tego, że obecny szef przebywa na zwolnieniu lekarskim, a z zastępcą rozwiązano umowę – mówi nam Ostrowski, który lecznicę przy ulicy Grenadierów dobrze zna, bo pracował tam 15 lat.
– Moja umowa z parczewską placówką wygasa 31 marca. Odbyło się to na zasadzie porozumienia stron– zaznacza. Gdy trafił do Parczewa, nie miał łatwego zadania, bo pod rządami Sawickiego, z pracy odeszły trzy panie ordynatorki: geriatrii, interny i szpitalnego oddziału ratunkowego. – Na pewno wszystkich problemów nie udało się rozwiązać. Ale z pewnością odbudowałem kadry i poszerzyłem działalność medyczną placówki – podkreśla Ostrowski. – Natomiast do końca nie udało się zapanować nad finansami. 2023 rok szpital zamknie z kilkumilionową stratą, ale borykają się z tym również inne szpitale powiatowe w kraju. Nie ma jednak żadnych wymagalnych zobowiązań – zaznacza dotychczasowy szef.
Starosta parczewski poszedł Ostrowskiemu na rękę. – Pan dyrektor otrzymał awans do placówki MSWiA. Tryb był właściwie natychmiastowy. Wyraziliśmy zgodę na rozwiązanie umowy za porozumieniem– przyznaje starosta Janusz Hordejuk (PSL). – Nie będziemy ogłaszać konkursu na to stanowisko, bo 7 kwietnia mamy wybory samorządowe i to nowa władza powiatu wyłoni dyrektora– zapowiada. Na ten moment strata szpitala za ubiegły rok sięga ok. 7 mln zł. – Ale liczymy, że zmniejszy się do ok. 4 mln zł, gdy spłyną zapłaty za nadwykonania– precyzuje Hordejuk, który zanim został starostą, był szefem tej placówki.
W ubiegłym roku na naszych łamach szeroko opisywaliśmy problemy szpitala MSWiA w Lublinie. Po tym, jak Sawicki objął stanowisko, z pracy odeszło wielu lekarzy. – Z dyrektorem nie da się porozumieć. Jest nieprzyjemny i arogancko odnosi się do personelu. A to tylko wierzchołek góry lodowej – mówili Interii, która pierwsza opisała ten konflikt, pracujący tam medycy. Tłumaczyli też, że ze względu na braki personelu niektórzy pracują nawet cztery doby.
Te informacje potwierdził wówczas Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej. Z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii odeszło 7 z 8 zatrudnionych tam anestezjologów. – Liczba planowych zabiegów spadła, a część wstrzymano – informował Buk. Po jednym z naszych artykułów zwróciła się do nas rodzina 70–letniego pacjenta, któremu już dwa razy w ciągu miesiąca odwoływano operację.