Rzecznik Praw Pacjenta nie podejmie interwencji w lubelskim szpitalu MSWiA. Wcześniej, nieprawidłowości nie dopatrzyło się też ministerstwo. Jednak skargi pacjentów wciąż analizuje NFZ.
Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zwróciło się do lubelskiej placówki z prośbą o wyjaśnienia. – Zgodnie z przesłanymi informacjami szpital spełnia wymagania formalne i zapewnia obsadę personelu medycznego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii – stwierdza Agnieszka Chmielewska z biura RPP.
W wyjaśnieniach dyrekcja wskazała, że „planowe zabiegi operacyjne odbywają się na bieżąco, z uwzględnieniem pilności danego przypadku i są realizowane zgodnie z planami przygotowywanymi przez lekarzy kierujących poszczególnymi oddziałami”. – Z tego względu Rzecznik Praw Pacjenta nie będzie obecnie podejmować innych działań wobec szpitala, jednak nadal będzie monitorować sytuację w tej placówce – stwierdza Chmielewska.
Przypomnijmy, że ze szpitala odeszło siedmiu anestezjologów. Lekarze skarżyli się na nieprzyjemną atmosferę. – Z dyrektorem nie da się porozumieć. Arogancko odnosi się do personelu. A to tylko wierzchołek góry lodowej – mówili Interii, która pierwsza opisała ten konflikt, pracujący tam medycy.
Wszystko zaczęło się psuć, gdy w ubiegłym roku szpitalem zaczął zarządzać 36–letni Konrad Sawicki, pochodzący ze Świdnika radny wojewódzki PiS. Z wykształcenia to doktor nauk społecznych. W przeszłości był doradcą ówczesnego wojewody lubelskiego, a dzisiaj ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka i rzecznikiem PiS w okręgu lubelskim.
– Liczba planowych zabiegów spadła, a część wstrzymano – potwierdzał w rozmowie z nami Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.
Ale potwierdziła to też nasza czytelniczka, która opisała przypadek swojego 70–letniego brata. Szpital dwukrotnie odwołał jego operację zespolenia przewodu pokarmowego z powodu braku anestezjologa. 70–latek zgłosił się do placówki, ale następnego dnia usłyszał, że do operacji nie dojdzie, a nowej daty nie podano. Jednak, po naszym artykule, pacjentowi wyznaczono trzeci termin i jest już po operacji.
Ostatnio, również resort, który nadzoruje szpital nie dopatrzył się tam uchybień. „Zarówno Oddział Intensywnej Terapii, jak i Szpitalny Oddział Ratunkowy działają prawidłowo, a pacjenci są przyjmowani na bieżąco. Wszyscy lekarze anestezjolodzy (…) posiadają wymagane uprawnienia” – zapewniał wiceminister Błażej Poboży.
Ale sprawę dwóch skarg od pacjentów wciąż jeszcze wyjaśnia lubelski oddział NFZ. Chodzi o oddział ginekologii i laryngologii.