Rozmowa z Pawłem Sasinem, zawodnikiem Górnika Łęczna
- Za wami letni okres przygotowawczy. Jak może pan porównać ostatnie przygotowania z tymi, które przeprowadził nowy trener Kamil Kiereś?
– Na początku chciałbym podkreślić, że jestem w Łęcznej już od ładnych kilku lat i niezwykle cieszę się, że podpisałem kolejny kontrakt z klubem. Czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym. Dopóki zdrowie będzie dopisywać i dopóki będę zdaniem sztabu szkoleniowego potrzebny drużynie to dam z siebie wszystko i tanio skóry nie sprzedam. Natomiast co do przygotowań to każdy szkoleniowiec ma swój warsztat i pracuje według swoich schematów. Dlatego nie ma co ukrywać, że przebiegał on inaczej niż z innymi trenerami. Każdy z nas chciał pokazać się z jak najlepszej strony i swoją postawą wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. W zespole jest zdrowa sportowa rywalizacja. Najważniejsze jest jednak to żeby efekty naszej pracy przyszły po rozpoczęciu rozgrywek.
- Było ciężko?
– Każde przygotowania do sezonu mają to do siebie, że przez około dwa, trzy tygodnie pracuje się bardzo intensywnie. Tak jednak musi być, bo tylko w ten sposób można osiągnąć zamierzone efekty.
- Zaczęliście przygotowania bardzo wcześnie więc były one dosyć długie.
– Trener Kiereś chciał się dokładnie przyjrzeć każdemu z nas i mieć więcej czasu na swoje przemyślenia i decyzje. Zaczęliśmy dość wcześnie, ale pierwszy tydzień miał charakter wprowadzający. Przeszliśmy szereg testów – były sprawdziany siły czy wydolności. I po nich ruszyła praca pełną parą. Początek był dość ciężki, ale tak jak powiedziałem liczę na to, że naszą pracę będzie widać na boisku.
- W pierwszych sparingach okazywaliście się słabsi od rywali. Potem, gdy zeszliście nieco z obciążeń zaczęły przychodzić lepsze wyniki. Był to efekt złapania przysłowiowej „świeżości”?
– Zdecydowanie. Nasz szkoleniowiec doskonale wie co robi i my mu zaufaliśmy. Po tym jak wyglądamy na treningach widać, że w lidze „paliwa w nogach” nie powinno nam zabraknąć.
- Treningi mieliście mocno urozmaicone, bo trenowaliście także w salce do sztuk walki.
– Dlatego mam nadzieję, że nasza gra ciałem będzie wyglądać jeszcze lepiej i przeciwnicy będą się od nas obijać, a nie odwrotnie. To było fajne urozmaicenie i ciekawe doświadczenie dla nas wszystkich.
- Byliście też na torze wyścigowym i ścigaliście się na gokartach. Za „kółkiem” też była rywalizacja?
– Pewnie. Na każdym treningu wprowadzamy jej elementy. I tak jak rywalizujemy między sobą o miejsce w składzie, tak samo na torze każdy z nas chciał wygrać. Była to dla nas jednak przede wszystkim fajna odskocznia gdzie kilku z nas pokazało swoje rajdowe predyspozycje.
- Paweł Sasin w piłkę gra od wielu lat. Pana zdaniem zespół jest dobrze zintegrowany?
– To mój siódmy rok w Górniku. I odkąd jestem w Łęcznej atmosfera jest świetna. Dodatkowo na ten sezon do sztabu szkoleniowego dołączył Sergiusz Prusak, który też potrafi o nią zadbać. Młodzi zawodnicy czują się potrzebni drużynie, a my starsi mocno w nich wierzymy i staramy się służyć radą czy podpowiedzią.
- Nie wypominając wieku jak czuje się pan w coraz młodszej szatni Górnika?
– Fakt, jestem jednym z najstarszych zawodników, ale niedawno dołączył do nas Leandro więc mam kompana ze swojego rocznika [1983 – przyp. red]. Wszyscy zawodnicy, którzy do nas trafiają są bardzo ciepło przyjmowani. Wiadomo, że w każdym zespole potrzebny jest zastrzyk świeżej krwi, ale my starsi zawodnicy wcale nie odpuszczamy i chcemy dać Górnikowi jak najwięcej.
- A jak ocenia pan zgranie zespołu?
– Trener uczula nas żeby po wygranych sparingach nie popadać w huraoptymizm. Budujemy naszą formę „cegiełka po cegiełce”. Wiadomo, że fajnie jest wygrywać gierki na treningach czy mecze kontrolne. Potem jednak trzeba przełożyć to na mecze o punkty. Osobiście jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Wiemy, co mamy do poprawy i chcemy by z meczu na mecz wszystko coraz lepiej się zazębiało.
- Czekacie już z niecierpliwością na inaugurację rozgrywek?
– Dobrze że rozegraliśmy dużo gier kontrolnych. Nie ma co ukrywać, że dla piłkarza nie ma nic przyjemniejszego niż mecz. Dlatego oczekujemy już pierwszego meczu o punkty.