Beniaminek kontra spadkowicz z III ligi. Mecz Cisowianki Drzewce z Lublinianką był jednym z najciekawszych spotkań pierwszej kolejki IV ligi. Drużyna Łukasza Gizy prowadziła już 4:1, ale ostatecznie pokonała rywali „tylko” 4:3 po bardzo emocjonującej końcówce.
Już po kwadransie mogło być 1:0. Do bramkarza dopadł Karol Kalita i przeszkodził mu w wybiciu piłki do przodu. Golkiper Lublinianki ostatecznie zagrał pod nogi Jakuba Konca. A ten najpierw minął obrońcę, a po chwili w doskonałej sytuacji huknął w środek bramki i Łukasz Kubacki zdołał naprawić swój błąd.
Minęło kilkadziesiąt sekund i bramka dla gospodarzy jednak padła. Po rzucie rożnym udało się wybić piłkę, ale ostatecznie trafiła ona do Cezarego Zdunka, który kapitalnie przymierzył w „okienko”. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o gole w pierwszej połowie. Na pewno więcej działo się po zmianie stron.
Zanim minął kwadrans drugiej odsłony, podanie spod linii końcowej w pole karne zgrał sobie Michał Ruciński, a ręką jego akcję zatrzymał Maciej Misiurek. W tej sytuacji sędzia nie miał wyjścia, jak wskazać na „wapno”. A z 11 metrów nie pomylił się były gracz klubu z Wieniawy Karol Kalita i szybko było 2:0.
Goście wcale nie zamierzali jeszcze rezygnować. W 72 minucie zaliczyli kontaktowe trafienie za sprawą Tomasza Kłosa, który po centrze z rzutu rożnego popisał się świetną „główką”. W końcówce spotkanie nabrało rumieńców, a kibice obejrzeli jeszcze… cztery gole. I trzeba przyznać, że niektóre z nich były przedniej urody.
Zaczęło się od Kacpra Brzyskiego, który zauważył, że Kubacki za daleko wyszedł z bramki. Zdecydował się na uderzenie tuż zza linii środkowej. Bramkarz trącił jeszcze piłkę, ale ta i tak wylądowała w siatce. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Brzyski miał już na koncie dwa gole, a sporą cegiełkę dorzucił Jakub Pacocha, który popisał się świetnym podaniem wzdłuż „piątki”.
Wydawało się, że jest już definitywnie po zawodach, ale Lublinianka jeszcze powalczyła. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry kapitalny strzał zza pola karnego oddał Jarosław Mazur. Piłka idealnie mu podskoczyła, a gracz gości przymierzył w same „widły”. Podopieczni Marcina Zająca ruszyli do ataku i niedługo później było już tylko 4:3 po kolejnym, bardzo ładnym trafieniu, tym razem w wykonaniu Krystiana Książka, który z narożnika pola karnego, z powietrza uderzył nad rękami bramkarza.
Szkoda tylko, że goście nie zdążyli już nawet przenieść gry na połowę przeciwnika. Najpierw Kubacki zagrał ręką poza swoim polem karnym, a później za długo zwlekał z wybiciem piłki do przodu i arbiter zakończył spotkanie.
KS Cisowianka Drzewce – Lublinianka Lublin 4:3 (1:0)
Bramki: Zdunek (16), Kalita (58-z karnego), Brzyski (80, 89) – Kłos (72), Mazur (90+2), Książek (90+5).
Cisowianka: Długosz – Figiel, Antoniak, Kopyciński, Wankiewicz (90+1 Filozof), Dudkowski, Cielebąk (53 Kobus), Szczotka (53 Brzyski), Zdunek (87 Pacocha), Konc (53 Ruciński), Kalita (85 Pytka-Wasil).
Lublinianka: Kubacki – Misiurek, Duda, Zbiciak, Zając (55 Szczepaniak), Szymecki, Knapp (87 Jagodziński), Kołacz (67 Książek), Baran, Skrzycki (60 Kłos), J. Wadowski (60 Mazur).