Chętnych na dodatki węglowe było bardzo wielu. Do mieszkańców województwa lubelskiego popłynęły w związku z tym grube miliony z przeznaczeniem na opał. Ale ten w preferencyjnych cenach, który samorządy będą sprzedawać jeszcze do końca kwietnia, trafił do niewielu gospodarstw domowych.
Tę dysproporcję najlepiej widać na przykładzie Lublina. O dodatki węgłowe można było występować do końca listopada.
– Łącznie wpłynęło 9 299 wniosków. Pozytywnie rozpatrzono 7 477 (11 spraw jest w Samorządowym Kolegium Odwoławczym), a pieniądze trafiły na konta 7 459 osób – informuje Magdalena Suduł, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy w Lublinie i wylicza, że przelewów dokonano na kwotę 22 mln 377 tys. zł.
>>Tani węgiel od wójta i burmistrza<<
Tymczasem węgiel sprzedawany przez samorząd na preferencyjnych zasadach zdecydował się kupić tylko ułamek lublinian, którzy wzięli pieniądze od rządu, gdy ceny węgla szybowały, a składy opału często świeciły pustkami. Wyjaśnijmy jeszcze, że dodatek węglowy wynosił 3 tys. zł, a węgiel samorządy mogły sprzedawać maksymalnie po cenie 2 tys. zł za tonę.
Przez cały czas trwania programu do miasta wpłynęło zaledwie 2369 wniosków o możliwość kupna węgla po 2 tys. zł za tonę.
– Według stanu na poniedziałek 17 kwietnia (termin przyjmowania wniosków w Lublinie przedłużono do południa w środę 19 kwietnia – red.) węgiel na preferencyjnych warunkach zakupiło 808 gospodarstw domowych w łącznej ilości 1,36 tys. ton – przekazuje Monika Głazik z biura prasowego Urzędu Miasta.
Chełmski MOPR przyjął 4625 wniosków. – Wypłacono 3834 dodatki węglowe na kwotę 11 mln 502 tys. zł, do wypłaty pozostaje 5 wniosków na 15 tys. – przekazuje Grzegorz Zarzycki z Gabinetu Prezydenta Chełma.
W tym mieście także zainteresowanie opałem od samorządu było skromniejsze, niż gotówką. W zeszłym roku miasto otrzymało 1,3 tys. zgłoszeń zapotrzebowania na zakup węgla po cenie preferencyjnej, a w tym – 832 zgłoszenia. Natomiast sfinalizowanych transakcji było jeszcze mniej.
– W 2022 roku 601 osób odebrało i zapłaciło faktury, a w 2023 wydano 596 faktur, z tym, że osoby mogą się powtarzać – zastrzega Zarzycki. Precyzuje też, że w zeszłym roku miasto sprzedało 851 ton węgla w cenie 1850 zł za tonę, a w tym, do 18 kwietnia – 939.
Podobnie sytuacja wygląda w Zamościu, gdzie Miejskie Centrum Pomocy Rodzinie przyjęło w ub. r. 3618 wniosków o dodatki. Pozytywnie rozpatrzono 2878 z nich.
>>2 tys. złotych za tonę. Czy to jeszcze jest okazja?<<
– Każdy z wnioskodawców dostał po 3 tys. zł, czyli dało to łączną kwotę 8 mln 634 tys. zł. Ale w SKO jest jeszcze 28 spraw, więc może się okazać, że te liczby nieco wzrosną – mówi Arkadiusz Złomaniec, zastępca kierownika działu świadczeń MCPR.
A jak było z zainteresowaniem kupnem węgla od miasta sprzedawanego po 1,8 tys. zł? W 2022 roku taką chęć zgłosiło 1221 osób, a w 2023 przyjęto 531 kolejnych wniosków. Ostatecznie jednak tylko część zamościan zdecydowała się węgiel kupić.
– Wystawiliśmy łącznie 1035 faktur na zakup ok. 1,5 tys. ton opału – wylicza Ewa Lewińska z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Podkreśla, że te dane mogą się zmienić, bo w ostatnich tygodniach do osób, które wnioski złożyły, a ostatecznie węgla nie kupiły, wysłano jeszcze kilkaset wezwań do zapłaty. Nie wiadomo, ile osób zdecyduje się z tego skorzystać, ale jeśli nawet ktoś zrobi to w ostatnich dniach miesiąca, będzie miał węgiel zagwarantowany.
– Mamy jeszcze jakieś 4 tony w zapasie, jeśli będzie potrzeba zamówimy kolejne – mówi Konrad Serafin, który sprzedaż węgla koordynuje w gminie Zamość. Ale może nie być takiej konieczności, bo tutaj, podobnie jak w miastach, zainteresowanie węglem było marne. Gmina wystawiła zaledwie 1765 faktur na jego zakup. A np. spośród wszystkich osób, które w pierwszej turze deklarowały kupno, do dziś nie skorzystało z tego 498.
Tymczasem dodatki węglowe wystąpiło dokładnie 5447 mieszkańców gminy. – Wszystkie osoby, których wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie czyli 4319 otrzymały wypłatę dodatku węglowego do końca stycznia – informuje Marzena Bosowska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który dokonał przelewów na 12 mln 957 tys. zł.
Cena nie taka atrakcyjna
Dlaczego zainteresowanie opałem od gmin było w sumie niewielkie? Podobno niektórzy narzekali na jakość węgla, który np. w Zamościu sprowadzano z Bogdanki. Poza tym w międzyczasie preferencyjna cena przestała już być tak atrakcyjna i wiele osób wolało wykorzystać pieniądze z dodatków na zakup opału w innych źródłach. Niektórzy pewnie mieli zapasy węgla, więc pieniądze mogli też przeznaczyć na coś zupełnie innego.
Oczywiście nie można też wykluczyć, że postanowili kasę odłożyć na kolejny sezon grzewczy.