Po kilku dniach przerwy kibice koszykarek Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin ponownie zobaczą swoje ulubienice w akcji. Dzisiaj (godz.19) podopieczne Krzysztofa Szewczyka zmierzą się w Polkowicach z tamtejszym CCC
Co prawda sezon w żeńskiej ekstraklasie rozpoczął się stosunkowo niedawno, bo w pierwszy weekend października, ale na tym etapie „Pszczółki” powinny mieć już rozegrane cztery spotkania. Tymczasem udało im się wyjść na parkiet zaledwie raz. 11 października zmierzyły się przed własną publicznością z VBW Arką Gdynia i przegrały 56:83. Już sam wynik dużo mówi o różnicy klas między obiema drużynami.
Lublinianki miały jednak o tyle problem, że tuż przed inauguracją rozgrywek musiały przerwać przygotowania, bo u jednej z zawodniczek test na koronawirusa dał wynik pozytywny. – Udawało nam się układać kolejne elementy i łapałyśmy swój rytm. Przydarzyło nam się to tuż przed startem sezonu. Zdecydowanie zepsuło nam to trochę plany. Nikt nie chce siedzieć w domu, kiedy można w tym czasie trenować – mówiła nam Amerykanka Morgan Bertsch.
Dzisiaj lubelskie akademiczki czeka trudne spotkanie wyjazdowe – zagrają z CCC Polkowice. Mistrz Polski z 2019 roku przeszedł znacząca metamorfozę w porównaniu do poprzedniego sezonu. Trenerem nie jest już selekcjoner reprezentacji Polski Maros Kovacik – zastąpił go Karol Kowalewski, który przez ostatnie trzy lata był asystentem Słowaka.
Wśród zawodniczek również jest wiele nowych twarzy – pozostały jedynie Weronika Gajda i Patrycja Tomaszewicz. Działacze klubu nie próżnowali i sprowadzili kilka sprawdzonych koszykarek. Najciekawszym transferem wydaje się być zakontraktowanie Dragany Stanković. Serbka reprezentowała w przeszłości Artego Bydgoszcz, a ostatnio grała w tureckim Galatasaray Stambuł. W jedynym jak do tej pory rozegranym przez CCC starciu – wygranym 92:30 z Energą Toruń – zdobyła 13 punktów i miała 8 zbiórek.
Bardzo pozytywnie w tym spotkaniu zaskoczyła za to Julia Drop. Polska zawodniczka obwodowa weszła do gry z ławki rezerwowych i zdobyła 19 punktów – najwięcej ze wszystkich koszykarek. Co ciekawe zajęło jej to tylko nieco ponad 20 minut.
– Jest to na pewno zupełnie inny zespół niż ten, w którym ja grałam. Ciągle jednak jest bardzo mocny. Ciężko coś o nim powiedzieć po jednym spotkaniu. My jesteśmy cały czas w treningu. Nie jest to miłe, kiedy dostajemy informacje, że mecz jest przełożony na inny dzień (początkowo to spotkanie miało się odbyć w weekend 3-4 października – dop. red.) – tłumaczy Klaudia Niedźwiedzka, skrzydłowa Pszczółki, która w ubiegłym sezonie grała w CCC.
Początek środowego meczu zaplanowano na godz. 19. Odbędzie się on bez udziału kibiców. Transmisję będzie można śledzić na stronie TVCOM.