Jeden mężczyzna, dwie żony, setki kłopotów, a w tle biały Rolls-Royce z Białej Podlaskiej. Legendarne brytyjskie auto zagrało w filmie "Mayday", który właśnie możemy oglądać w kinach.
– Producent filmu z Krakowa dłuższy czas szukał takiego samochodu w Polsce, aż w końcu dotarł aż do Białej Podlaskiej – mówi Łukasz Izdebski, właściciel Rolls-Royce'a.
Kupił go 6 lat temu od kolekcjonera z Krakowa. W swoim garażu ma jeszcze trzy inne zabytkowe auta. – Ekipie filmowej bardzo zależało, aby samochód był biały – dodaje Izdebski. Samochód trafił na plan filmowy w sierpniu ubiegłego roku. – Zdjęcia były nagrywane w stolicy i w Krakowie. Zaproszono mnie na plan zdjęciowy. Poznałem aktorów. Zjadłem nawet obiad z Piotrem Adamczykiem – opowiada bialczanin.
Adamczyk jest głównym bohaterem najnowszego filmu Sama Akima i to on porusza się zabytkowym autem. Poza tym, mężczyzna prowadzi podwójne życie – jest mężem Basi (Anna Dereszowska), z którą mieszka w Warszawie oraz… jest również mężem Marysi (Weronika Książkiewicz), z którą dzieli piękny dom na obrzeżach stolicy. Żadna z kobiet nie wie nic o istnieniu tej drugiej. Ale wszystko do czasu.
– Porozmawiałem trochę z Adamczykiem, tłumaczyłem, jak się jeździ tym samochodem. To ciekawe doświadczenie poznać plan od kuchni, gdzie jest mnóstwo kamperów, a stołówka jest w wielkim autobusie – zdradza właściciel auta. Przyznaje, że film zobaczy dopiero w sobotę.
– Ekipa opowiadała, że samochód, gdzie się nie pojawił, robił furorę. Ludzie na krakowskim Rynku Głównym robili sobie z nim zdjęcia – dodaje pan Łukasz. Samochód jest sprawny i bez żadnych problemów można nim pokonywać dłuższe trasy. – Ale filmowcy poruszali się nim na lawecie, bo obawiali się, żeby nic mu się nie stało – śmieje się bialczanin. Ekipa chciała nawet odkupić od niego samochód. – Chcieli przekazać go na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, ale ja bardziej odkupuję auta, niż sprzedaję. A takich egzemplarzy w Polsce raczej nie ma – podkreśla właściciel.
To dokładnie model Silver Shadow z 1973 roku. Jest wyposażony w klimatyzację, tempomat, sterowane fotele, hydrauliczne samopoziomujące się zawieszenie.
– Pomimo, że produkcja tego modelu została zakończona ponad trzy dekady temu, bogactwem wyposażenia, jakością użytych materiałów i komfortem jazdy, model może zawstydzać niejedno auto produkowane współcześnie – uważa pan Łukasz. Samochód wypożyczył filmowcom na dwa tygodnie. Ale wszystko wskazuje, że na tym nie koniec.
– Ekipa zapowiedziała, że będzie druga część filmu i auto ponownie będzie potrzebne. Zażartowałem, że teraz to już ja razem z samochodem muszę się pojawić – przyznaje bialczanin. Na co dzień pan Łukasz wynajmuje auto na specjalne okazje, na przykład na śluby. – Ale jeździłem z nim także na zloty i pokazy, do Lublina czy Warszawy. Film był jednak, jak dotąd, największą przygodą Rolls–Royce'a.