Poseł Przemysław Czarnek krytykuje, że w regionie rządzonym przez PiS Muzeum Lubelskim, jedną z największych instytucji kultury, kieruje „osoba powiązana bezpośrednio z władzami PO”. Chodzi o Katarzynę Mieczkowską, prywatnie żonę prezydenta Lublina, szefa lubelskiej PO.
Mieczkowska Muzeum Lubelskim kieruje od początku 2015 roku. Wygrała konkurs ogłoszony jeszcze przez poprzednie władze województwa z koalicji PO-PSL. Jej kontrakt wygasał z końcem ubiegłego roku. Dlatego obecny zarząd województwa z PiS w październiku ogłosił konkurs na nowego dyrektora placówki. Stanęły do niego trzy osoby, w tym obecna szefowa. Postępowanie jednak unieważniono, bo nie dochowano terminów. Ostatecznie pod koniec ubiegłego roku zapadła decyzja, że do czasu ogłoszenia nowego konkursu Mieczkowska będzie pełniącą obowiązki dyrektora.
Identyczna sytuacja miała miejsce w przypadku Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Tam również pełnienie dyrektorskich obowiązków powierzono dotychczasowej szefowej Annie Fic-Lazor. Ale to obsada stanowiska w Muzeum Lubelskim spotkała się z krytyką ze strony parlamentarzystów PiS. Jednym z powodów jest fakt, że Katarzyna Mieczkowska prywatnie jest żoną prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, który jest szefem lubelskiej PO. W niedawnym programie „Tydzień między nami” na antenie publicznej TVP3 Lublin mówił o tym poseł PiS Przemysław Czarnek.
– Moje zdanie, podobne do większości mieszkańców, jest takie, że mieliśmy długi okres, w którym instytucjami kultury zarządzali ludzie związani z Platformą Obywatelską. Dewastacja lubelskiej kultury była tak daleko posunięta, że społeczeństwo zdecydowało, że większość w sejmiku województwa ma PiS, również po to, żeby dokonać zmiany. Teraz dalej na czele mamy osobę bezpośrednio związaną z władzami PO. To jest dla ludzi niezrozumiałe – mówił w telewizyjnym studiu. Wspomniał też o pewnych „wątpliwościach merytorycznych”. – Te zarzuty były pisemnie formułowane posłom PiS – zaznaczył.
Zapytaliśmy byłego wojewodę o to, czego dotyczyły wspomniane uwagi. – Niektórzy posłowie, w tym i ja, otrzymaliśmy materiały przeróżnej treści. Ale ja nie jestem od ich merytorycznej oceny i nie chcę się odnosić do uwag, które są niesprawdzone. Poprosiliśmy o ich sprawdzenie organy prowadzące muzeum. Natomiast wiem, że mieszkańcy Lubelszczyzny, głosujący na PiS, denerwują się, że najważniejszą placówką muzealną kieruje nadal osoba powiązana bezpośrednio z władzami PO i rozumiem to oburzenie – mówi Czarnek i dodaje, że tymi wątpliwościami podzielił się z marszałkiem Stawiarskim i wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego Jarosławem Sellinem.
Informację o tym, że takie materiały wpłynęły do biur poselskich, potwierdzają nam inni parlamentarzyści partii rządzącej. Ale żadna z osób, do których zwróciliśmy się w tej sprawie, nie przekazała nam treści listów. – Ja skasowałem tego maila – słyszymy od jednego z naszych rozmówców. Nieco więcej dowiadujemy się od poseł Gabrieli Masłowskiej.
– Dotyczyły one przede wszystkim pracy merytorycznej. Są zastrzeżenia, że to, co dzieje się na Zamku, nie współgra z jego misją. Zgłaszano też prawdopodobieństwo nieuzasadnionych wydatków – mówi Masłowska. Ale gdy prosimy o pokazanie pisma, jakiej do niej wpłynęło, słyszymy: – Nie ma takiej możliwości. Nie jestem do tego upoważniona.
Marszałek Jarosław Stawiarski potwierdza, że o tych wątpliwościach był przez partyjnych kolegów informowany ustnie. Ale na razie nie podjął w tej sprawie żadnych działań. – Pod koniec roku w muzeum została przeprowadzona standardowa kontrola i czekamy na jej wyniki – mówi. A pytany o przytaczane związki dyrektor Mieczkowskiej z PO zaznacza: – Mnie poglądy polityczne nie obchodzą. Interesuje mnie praca merytoryczna. Jak oceniam panią dyrektor? Głosy są raczej pozytywne, ale poczekajmy na wyniki kontroli.
– Ja o żadnych nieprawidłowościach nie wiem. Chętnie zapoznam się z takim pismem. Ale według mojej wiedzy, od pracowników nic takiego nie wyszło – mówi Dziennikowi Katarzyna Mieczkowska. I przypomina, że gdy marszałek ogłaszał konkurs na nowego dyrektora, pod listem w sprawie pozostawienia jej na stanowisku podpisało się ok. 90 proc. muzealnej załogi. Dziwią ją też zarzuty dotyczące działalności placówki. – O jakich niewłaściwych wydarzeniach możemy mówić w sytuacji, w której muzeum jest drugi rok zamknięte z uwagi na trwający remont? – zastanawia się. Podkreśla też, że nigdy nie należała do żadnej partii politycznej.
Zarząd województwa zapewnia, że wkrótce ma zostać ogłoszony kolejny konkurs na dyrektora instytucji. Pełnienie obowiązków na tym stanowisku może trwać najwyżej dwanaście miesięcy.