Ostra wymiana zdań między prezydentem Poznania a ministrem edukacji i nauki. O co poszło w sporze Jaśkowiak – Czarnek?
Te słowa Jacek Jaśkowiak wypowiedział na antenie telewizji Polsat News. - Na ringu urwałbym Czarnkowi głowę, widać jaki on jest utyty i gruby. Naprawdę panie Czarnek, jak pan chce, w każdej chwili mogę przyjechać do Warszawy na ile rund pan chce. Założę się, że pan nie wytrzyma.
I była to odpowiedź słowa Bogdana Rymanowskiego, który samorządowcowi zasugerował bokserskie starcie na ringu. Tu trzeba dodać, że Jaśkowiak jest fanem boksu.
Szkoła i zima
Ale od początku. Dyskusja w telewizji dotyczyła ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, a raczej jego niedawnych słów. Komentował żale samorządowców, że tej zimy w szkołach może być mroźnie i być może trzeba będzie przejść na naukę zdalną.
- To jest święty obowiązek samorządu utrzymać i ogrzać szkołę dla dzieci – mówił Czarnek i groził: - Podkreślam, jeżeli ktoś to będzie robił celowo, tylko po to, żeby zejść z temperaturą do 15 stopni Celsjusza i wygonić dzieci na nauczanie zdalne, to - powtarzam - będziemy występować o zarząd komisaryczny i będziemy w tym bezwzględni.
Zaatakował także Jaśkowiaka: Panie Trzaskowski, panie Jaśkowiak, jeśli nie będziecie rozkradać pieniędzy, które wam przekazujemy, to na pewno będziecie mieć pieniądze na ogrzewanie i prąd.
Właśnie te wypowiedzi zdenerwowały prezydenta Poznania. - Za chwilę on zacznie straszyć rodziców, że jak nie zapewnią dzieciom temperatury na poziomie 18 st. C, to odbierze im dzieci. To jest powrót do mrocznych czasów komunizmu, kiedy władza straszyła ludzi, co może im zrobić, jeśli oni czegoś nie zrobią – dodał w telewizji. - Ta wypowiedź jest bulwersująca i zastanawiamy się, czy nie skierować tego do sądu, bo takie słowa nie powinny paść – uzupełnił.
Minister odpowiada
Czarnek tej dyskusji nie chciał kontynuować. - Ponieważ jestem ministrem edukacji, a nade wszystko mam wychowanie z Polskiego Domu z Goszczanowa, to nie odpowiem Panu Prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi adekwatnie do jego wypowiedzi. Przemilczę to, dziękując, że jednak nie będziecie szantażować dzieci i ich rodziców nauką zdalną – oświadczył w internetowym wpisie.
Okazuje się jednak, że to nie koniec wymiany zdań. Przemysław Czarnek o słowa prezydenta Poznania został zapytany dziś przed inauguracją roku akademickiego na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. – O kim mam mówić, o tym chamie? – odparł krótko minister.
Zaproszenie do Lublina
I jeszcze w tej wymianie zdań wspomnieć o Marku Kunie. To znajomy Czarnka, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie i do wiosny tego roku doradca ministra. Złożył dymisję w atmosferze skandalu, który wybuchł po jednym z internetowych wpisów Kuny.
„Przesłanie do wszystkich zdrajców Polski tusków, lisów, giertychów, budków, laksów, matczaków, kohutów” – napisał w sobotę późnym wieczorem na Twisterze (pisownia oryginalna). Do wpisu dołączył obrazek stryczka z napisem „Pamiętaj, jak skończył Emil Czeczko”. To były żołnierz 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie, który w grudniu ubiegłego roku zdezerterował i poprosił o azyl na Białorusi.
Słuchajcie towarzyszu Jaśkowiak...
— Marek Kuna🇵🇱 (@Marek_Kuna_) October 4, 2022
Zapraszam do Lublina. Bez pomocy Ministra @CzarnekP urwałbym Ci na Placu Łokietka plugawy język.
Mogę przyjechać też do Poznania.
Tak czy siak koziołki będą sekundować. pic.twitter.com/1EAl7UslWn
Teraz Kuna też napisał na Twitterze. „Słuchajcie towarzyszu Jaśkowiak... Zapraszam do Lublina. Bez pomocy Ministra Czarnka urwałbym Ci na Placu Łokietka plugawy język. Mogę przyjechać też do Poznania. Tak czy siak koziołki będą sekundować”.