(Jacek Świerczyński)
Mimo że plakatów wyborczych nie wolno umieszczać bliżej niż 50 metrów od skrzyżowania, takie reklamy można spotkać niemal w całym mieście.
O reklamie ograniczającej widoczność na skrzyżowaniu ul. Głębokiej z Wileńską powiadomił nas jeden z Czytelników.
– Pół biedy, jeśli w dzień działają światła. A co w nocy? Wtedy my, kierowcy, jeździmy według znaków i musimy nieraz ustąpić pierwszeństwa przejazdu. A żeby to zrobić, skrzyżowanie i jego okolice musi być widoczne! – pisze pan Paweł na naszą skrzynkę alarm24@dziennikwschodni.pl
Tymczasem na czwartek zaplanowany jest objazd miasta przez służby, które mają egzekwować od sztabów wyborczych, by plakaty były wieszane zgodnie z prawem. Np. te przy chodnikach nie mogą wisieć niżej niż 2,2 m nad ulicą.
Kary finansowe mają być ściągane od komitetów po zakończeniu kampanii. Ile aktualnie przypada na poszczególne komitety –tego wczoraj w Ratuszu się nie dowiedzieliśmy. Magistrat informuje za to, że są to zbliżone kwoty, a nieznacznie "prowadzi” PSL.
Karna stawka naliczana za nieprawidłowo wieszane plakaty to 5 zł za mkw. za dobę, czyli dziesięciokrotność podstawowej stawki określonej przez radnych na poziomie 50 gr. Tak tanio mogą się reklamować tylko politycy. Zwykła reklama przy głównej drodze kosztuje 3 zł za mkw. za dobę, a w przypadku jej nieprawidłowego umieszczenia kara wynosiłaby nie 5 zł, ale 30 zł za mkw. za dobę.