Kompromitujący występ koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zostały rozgromione przez Enea Basket AZS Poznań.
To był dzień jak z najgorszego koszmaru dla koszykarek z Lublina. Zaczęło się od przeniesienia miejsca rozgrywania spotkania. Domowym obiektem Polskiego Cukru AZS UMCS jest hala MOSiR im. Zdzisława Niedzieli.
Niestety, ale problemy techniczne obiektu przy Al. Zygmuntowskich zmusiły organizatorów w ostatniej chwili przenieść rywalizację do hali Globus. Nie trzeba dodawać, że to nie pomogło gospodyniom, które są przyzwyczajone do zdecydowanie mniejszego obiektu.
– Usterka, do której doszło w hali MOSiR przy Alejach Zygmuntowskich 4, w żadnym stopniu nie wynikała z winy klubu AZS UMCS Lublin. Kosz, który jakiś czas temu był naprawiany, uległ ponownej awarii, a zarządca obiektu nie zabezpieczył się na tego typu zdarzenie. Wierzymy, że więcej nie dojdzie do takiej sytuacji. Ogromnie przepraszamy również kibiców, którym nie było dane obejrzeć na żywo sobotniego meczu koszykarek. W nowym obiekcie nie mieliśmy prawa zorganizowania imprezy masowej i z tego względu obowiązywał nas limit kibiców na trybunach – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie klubu.
Usprawiedliwianie beznadziejnej gry większą halą byłoby uproszczeniem. Gospodynie od samego początku grały bardzo słabo. W ich postawie nie było widać jakiejkolwiek energii czy woli walki o korzystny wynik. Już po pierwszej kwarcie przegrywały 11:25, a w kolejnych minutach przewaga poznanianek jeszcze rosła. W grze AZS UMCS znowu pojawiły się stare błędy. Przez pierwsze trzy kwarty punkty zdobywały jedynie cztery zawodniczki – wszystkie rozpoczęły mecz w pierwszej piątce.
Aleksandra Stanaćev, Natasha Mack oraz Nia Clouden mają jednak też swoją wytrzymałość i nie są w stanie ciągnąć gry zespołu przez 40 min w każdym meczu. Ich zryw w trzeciej kwarcie pozwolił nieco zmniejszyć straty, ale nie zmieniło to faktu, że przyjezdne kontrolowały mecz. Poznanianki swoje rywalki dobiły w ostatniej kwarcie, kiedy po stronie gospodyń po parkiecie biegały rezerwowe. One jednak zdobyły w tym czasie zaledwie 5 pkt.
– Byliśmy od pierwszych minut tego meczu bezradni. Mogę tylko przeprosić kibiców za to, co się dzisiaj wydarzyło. Nie powinniśmy tak grać. Biorę za to pełną odpowiedzialność. Ten zespół nie jest tak słaby, żeby przegrywać trzydziestoma punktami u siebie, z całym szacunkiem do Poznania. Oczywiście nie jest też tak mocny, jak w zeszłym roku, ale taka gra nam nie przystoi – tłumaczy trener lublinianek, Krzysztof Szewczyk.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Enea Basket AZS Poznań 50:79 (11:25, 14:19, 20:16, 5:19)
Lublin: Stanaćev 16 (4x3), Mack 14 (1x3), Clouden 10 (1x3), Ziętara 5 (1x3), Trzeciak 0 oraz Zec 3 (1x3), Wińkowska 2, Kuczyńska 0, Paulsson Glantz 0, Kośla 0.
Poznań: Sutton 17 (1x3), Dodson 17, Skobel 11 (2x3), Popović 8, Piechowiak 2 oraz Marciniak 16 (2x3), Żukowska 3 (1x3), Piasecka 3 (1x3), Rogozińska 2.
Sędziowali: Wierzman, Trybalski i Krupiński. Widzów: 300.