(fot. Wojciech Szubartowski)
Polski Cukier Start Lublin dzisiaj o godz. 19 podejmie w hali Globus Rawlpug Sokół Łańcut. Gospodarze powinni odnieść czwarte domowe zwycięstwo
Ocena dotychczasowych poczynań Startu Lublin pod wodzą trenera Artura Gronka jest bardzo trudna, ponieważ drużyna jest bardzo chimeryczna. We własnej hali wygląda bardzo dobrze – gra z niezłą skutecznością i widoczną wiarą we własne umiejętności. Zupełna odmiana przychodzi jednak w obcych obiektach, gdzie lublinianom wyraźnie brakuje ikry. Tak było chociażby w ubiegłym tygodniu, kiedy Start został bez najmniejszych problemów rozbity przez Enea BC Zastal Zielona Góra aż 67:96. To trzecia wyjazdowa porażka „czerwono-czarnych”, ale ta została poniesiona zdecydowanie w najgorszym stylu. – Jesteśmy zespołem, który gra w kratkę. U siebie wygrywamy każdy mecz, a na wyjeździe chyba boimy się wygrać. Nie wiem, czy ta nasza niemoc jest spowodowana umiejętnosciami czy głową. Chyba jednak tym drugim, bo w meczach wyjazdowych brakuje nam pewności siebie. Ciężko jest się podnosić po takich spotkaniach, jak to w Zielonej Górze. Byliśmy tam gorsi od Zastalu w każdy elemencie. Każdy z nas musi spojrzeć na siebie i wykrzesać z siebie wszystko, to co ma – mówi Mateusz Dziemba, zawodnik Startu.
Kibice Startu mogą się jednak cieszyć, że ich pupile najbliższy mecz rozegrają we własnej hali. Już w piątek zmierzą się z Rawlplug Sokołem Łańcut. Zwycięstwo w tym spotkaniu jest obowiązkiem z dwóch przyczyn. Pierwszy to fakt, że Sokół to najsłabsza drużyna Energa Basket Ligi. Beniaminek w nowych realiach na razie odnajduje się bardzo słabo i jest jedyną ekipą bez zwycięstwa na koncie. Zresztą na razie nawet się do niego nie zbliżył, bo najniższe porażki poniesione były różnicą aż 8 pkt. Zespół z Podkarpacia ma sporo problemów, bo niedawno stracił swojego lidera. Lee Moore po kilku dobrych meczach przeniósł się do znacznie mocniejszego Anwilu Włocławek. Pod jego nieobecność uwagę należy zwrócić na Delano Demetriusa Spencera II. Amerykański rozgrywający nie jest jakimś wyjątkowo wybitnym graczem, do tej pory grał na koszykarskiej prowincji – Słowacji, Ukrainie czy Czechach. Ciekawym graczem jest też Raynere Zynique Thornton. 25-letni Amerykanin dopiero zaczyna swoją karierę w Europie, w której wcześniej grał jedynie w Rumunii.
Drugim czynnikiem podnoszącym rangę dzisiejszych zawodów jest fakt, że w EBL po tym meczu nastąpi kilkunastodniowa przerwa na mecze reprezentacyjne w ramach eliminacji mistrzostw Europy. Szkoleniowcy dostaną więc trochę czasu na spokojny trening, a ten lepiej przeprowadza się będąc na fali optymizmu związanym ze zwycięstwem.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 19 w hali Globus. Transmisję z niego przeprowadzi internetowa platforma Emocje.tv.
Rezerwy znowu rozgromione
Drugi zespół Startu Lublin wciąż czeka na pierwszy triumf w rozgrywkach Suzuki I liga. Nie udało się go odnieść w środowy wieczór w Poznaniu, gdzie „czerwono-czarni” przegrali z Enea Basket Poznań aż 51:109. Jednym z niewielu lublinian, którzy mogą dobrze wspominać wyprawę do Wielkopolski jest Kacper Majchrowicz. 18-latek zdobył aż 16 pkt. Nieźle spisał się także Miłosz Ziółkowski, który dołożył 10 pkt.
W II lidze kolejną porażkę poniosła Lublinianka Basketball Lublin. Zespół Kyle Moona został rozgromiony 53:92 przez Superis UKS Probasket Mińsk Mazowiecki, który jest prowadzony przez pochodzącego z Włodawy Rafała Króla. W ekipie z Lublina świetnie spisał się najbardziej Mateusz Wiśniewski. Ten najbardziej doświadczony zawodnik Lublinianki zdobył 13 pkt i miał 11 zbiórek. Warto też wspomnieć o 16-letnim Piotrze Blonku, który dołożył 10 pkt.