– Chcemy oddzielić mity od faktów. Pokazać, co jest prawdą, a co nie – mówi Dariusz Figura z Fundacji „Zamek Bełżyce”, która stara się o dotację, by móc przeprowadzić pierwsze w historii badania archeologiczne nad zamkiem w Bełżycach
W mieście pozostałości po tej budowli są głównie kojarzone z działającą przez lata w tym miejscu mleczarnią. – Zamek w Bełżycach był, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Niestety, nie wiemy, jak dokładnie wyglądał, ponieważ nie dotarliśmy do żadnych rysunków, które ukazują tę budowlę – przyznaje Dariusz Figura, wiceprezes założonej trzy lata temu Fundacji „Zamek Bełżyce”. Jednym z jej celów jest odkrywanie historii związanej z opisywanym przez Jana Długosza nieistniejącym już zamkiem.
Obronna budowla stała nad rzeką Bżanką przy drodze z Korony na Litwę, która biegła, między innymi, przez Bełżyce i Lublin. Jak opisywał średniowieczny kronikarz, zamek miał baszty i był obwarowany. W XVI wieku mieścił się w nim zbór ariański, a także szkoła. „Według inwentarza z I połowy XVIII w., zamek był budowlą murowaną z kamienia i cegły, otynkowaną, dwukondygnacyjną, podpiwniczoną, dwutraktową z sienią, z późniejszą drewnianą dobudówką, krytą gontem” – czytamy na stronie internetowej Ośrodka „Brama Brodzka – Teatr NN”. „W zamku mieściła się też kaplica z ołtarzykiem z obrazem Matki Boskiej Świętoduskiej. Na parterze znajdowały się sklepienia kolebkowe z lunetami.”
Sklepienia te w budowli przy ul. Zamkowej 30, która stanowiła część zamku, zachowały się do dzisiaj. – Podobnie jak piwnice – dodaje Dariusz Figura. – Najwcześniejsze przedstawienie budynku, który jest częścią zamku (przez lata mieściła się w nim mleczarnia, wcześniej funkcjonowała gorzelnia – red.), do którego udało nam się dotrzeć jeszcze przed dobudową, to zdjęcie Edwarda Hartwiga z lat sześćdziesiątych XX w. Moja mama zauważyła to zdjęcie na jednej z internetowych aukcji i je kupiła.
Fundacja Zamek Bełżyce, która mieści się w tym budynku i kompletuje archiwa dotyczące zamku, stara się zdobyć dofinansowanie z Narodowego Instytutu Dziedzictwa (w ramach programu „Wspólnie dla dziedzictwa”), aby móc przeprowadzić „pierwsze w historii” miejscowości „poważne prace archeologiczne”.
– Chcemy przeprowadzić badania georadarem, a także wykonać kilkanaście, może kilkadziesiąt odwiertów, które pozwolą rozpoznać dawną topografię założenia – zapowiada wiceprezes Fundacji. – Poza tym, chodzi o odkrycie najstarszych reliktów i warstw związanych z zamkiem. Wcześniej – i to będzie niezależne od tego, czy uda nam się zdobyć pieniądze na te badania czy nie – chcemy zorganizować spotkanie z mieszkańcami pobliskich zabudowań, które stanęły na pozostałościach dawnego zamku.
– Wokół bełżyckiego zamku narosło przez lata wiele legend – mówi Dariusz Figura. – Chcemy oddzielić mity od faktów. Pokazać, co jest prawdą, a co nie. I dodaje: Chcemy odkryć historię tego miejsca. Niewiele jest bowiem zamków w Polsce, w których odbywały się powszechne zjazdy różnowierców. Tu także został wybrany na króla Kazimierz Jagiellończyk.
Z zamkiem związane są też tragiczne wydarzenia. – Kozacy wymordowali dzieci, które uczyły się w działającej w zamku szkole – przypomina wiceprezes Fundacji.
W mieście krąży też legenda o duchu. Zaś poeta Kajetan Koźmian wspominał ogromną salę balową. – Była ponoć tak duża, że można było jeździć po niej karocą – dodaje Dariusz Figura.
Zaplanowane przez Fundację badania miałyby się rozpocząć na przełomie lipca i sierpnia 2020 roku.