W kaszy podanej na obiad uczniowie Szkoły Podstawowej w Kalinówce (gmina Głusk) odnalazły owady. Jeden z rodziców zarzuca, że już po odkryciu insektów innym dzieciom wciąż wydawano kaszę. Urząd gminy zapowiada nałożenie kar na firmę dostarczającą posiłki do szkoły.
W miniony czwartek na obiad w szkole w Kalinówce była m.in. kasza z sosem. Ale to inny dodatek wzbudził w jadalni zamieszanie. A jada tam codziennie około 350 dzieci.
– Podczas wydawania obiadów dzieci zauważyły robaki wielkości około 1,5 cm. Panie z personelu szkoły zrobiły zdjęcie stwora w celu dokonania identyfikacji gatunku – relacjonuje rodzic jednego z uczniów szkoły w Kalinówce.
Oburzenie naszego informatora wywołało to, że cała kasza dostarczona tego dnia do szkoły nie trafiła do kosza.
– Panie nadal wydawały obiad z innych termosów, bo stwierdziły, że chyba tylko w dwóch są robaczki – dodaje rodzic. – W momencie stwierdzenia wadliwości posiłku powinien natychmiast być wezwany sanepid, celem zabezpieczania próbek posiłków oraz natychmiastowe zaprzestanie wydawania tegoż jedzenia – uważa.
Rodzic uważa, że takie zachowanie personelu szkoły mogło doprowadzić do zagrożenia epidemicznego.
Dyrektor sama jadła
Dyrektor podstawówki w Kalinówce zaznacza na wstępie, że w szkole nie jest przygotowywane jedzenie, a jedynie wydawane dzieciom. Przetarg na dostawy wygrała firma Food Investment. A zgodnie z informacją od dyrektor szkoły, feralnego dnia kasza została dostarczona w sześciu pojemnikach, od dwóch różnych producentów.
– Dwoje dzieci zwróciło posiłek, mówiąc że znalazło na talerzu robaczka – przyznaje Małgorzata Guellard, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kalinówce.
Jak wyjaśnia, kasza z tej partii (była w dwóch z sześciu pojemników) została zamknięta i zaprzestano jej dalszego wydawania. Natomiast kaszę od drugiego dostawcy (miało nie być w niej robaków) podzielono między wszystkie dzieci i dodano do niej więcej sosu, żeby posiłek, mimo braku części kaszy, wciąż był sycący.
– Pracownicy zrobili zdjęcia kaszy, zawiadomiliśmy też sanepid – dodaje dyrektor szkoły. I przekonuje, że kasza od drugiego dostawcy była dobra. – Nikt nie karmił dzieci kaszą z robakami. Sama ją jadłam – przekonuje Małgorzata Guellard.
Inspektorzy sanepidu odwiedzili szkołę.
– Podczas kontroli stwierdzono, że pomieszczenia punktu wydawania posiłków utrzymywane były w bieżącej czystości. Nie stwierdzono szkodników oraz śladów ich bytowania – informuje Katarzyna Wnuk, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Sprawą firmy cateringowej zajmie się zaś stacja sanitarna, na terenie której znajduje się zakład produkcyjny. Trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Będzie kara
Anna Grzywaczewska z Urzędu Gminy Głusk, który jest organem prowadzącym szkołę, zapowiada że na firmę cateringową dostarczająca posiłki, zostanie nałożona kara przewidziana w umowie.
Skontaktowaliśmy się z lokalną przedstawicielką firmy Food Investment z Gdyni. Kobieta w żaden sposób jednak nie odniosła się do sprawy.