W szpitalach w Lublinie nie ma pracy dla młodych absolwentek pielęgniarstwa. Według nich etaty blokują starsze stażem koleżanki pracujące w kilku miejscach naraz. Tymczasem szpitale w małych miastach mają problem ze skompletowaniem kadry, bo pielęgniarki nie są skłonne dojeżdżać tam do pracy.
– Ja i moje koleżanki pytałyśmy już we wszystkich lubelskich szpitalach – denerwuje się pielęgniarka, która w lutym obroniła licencjat, a teraz bez powodzenia szuka pracy – Ciągle się mówi, że brakuje pielęgniarek, że jest coraz większa luka pokoleniowa w tym zawodzie, a jak przyjdzie co do czego, to nie ma miejsc. Jak to się ma do alarmujących doniesień o pielęgniarkach wyjeżdżających za granicę i konieczności zatrzymania ich w kraju?
Mają komplet
– Ubiegłoroczne podwyżki wynagrodzeń podziałały. Zwiększyła się liczba chętnych do pracy w tym zawodzie. W tym momencie rzeczywiście może być już trudniej ze znalezieniem pracy niż rok temu – przyznaje Gabriel Maj, dyrektor szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, gdzie obsadzone są wszystkie pielęgniarskie etaty. Nie jest to odosobniony przypadek. – W naszym szpitalu nie ma braków wśród pielęgniarek – stwierdza Marta Podgórska, rzeczniczka lubelskiego szpitala przy ul. Jaczewskiego.
Żal do starszych
Absolwentki pielęgniarstwa są rozgoryczone. Mają żal do starszych stażem koleżanek, które pracują w kilku placówkach, zmniejszając szanse nowych na rozpoczęcie pracy w zawodzie.
– Praca w kilku miejscach jest powszechna wśród pielęgniarek – skarży się jedna z absolwentek. – Szpitale posiłkują się też emerytkami, które chcą dorobić. Wiadomo, że w takiej sytuacji nie będzie już miejsca dla nowych, mimo wykształcenia.
Wprawa w cenie
– Trudno nam powiedzieć czy pielęgniarki zatrudnione u nas pracują też w innych miejscach. Nie mamy takich informacji – mówi Podgórska. – Problem ze znalezieniem zatrudnienia przez młodych pracowników w tej grupie zawodowej może wynikać z faktu, że rynek prawdopodobnie już się nasycił i trudniej o wolne miejsca.
Tam, gdzie na jedno miejsce jest kilku chętnych, liczy się głównie doświadczenie. – Większość pracodawców woli mieć doświadczonego, sprawdzonego pracownika niż takiego, który dopiero zaczyna – nie ukrywa dyrektor szpitala z al. Kraśnickiej.
Mamy problem
– Jest wolny rynek i każdy może pracować w kilku miejscach lub na emeryturze, ale nie może to blokować przyjęć młodych pracowników, na których przecież czekamy – podkreśla Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca zarządu Regionu Lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Musimy poznać skalę tego problemu i znaleźć rozwiązanie, wspólnie z dyrektorami szpitali i naczelnymi pielęgniarkami. Apelujemy o zgłaszanie podobnych sytuacji do naszego związku.
Chętnych brak
Szukające pracy pielęgniarki próbują szczęścia w mniejszych miastach. – Ze względu na specyficzny rynek pracy dużo pielęgniarek dojeżdża z Lublina do innych miejscowości – przyznaje Olszak-Winiarska. Mimo to w niektórych placówkach nie ma chętnych na wolne etaty. – Mamy takie sygnały m.in. ze szpitali w Bychawie i Opolu Lubelskim.
– W moim przypadku nie wchodzi w grę przeprowadzka, bo mam troje dzieci – podkreśla jedna z absolwentek. – To byłoby wywrócenie życia do góry nogami. Gdybym była sama, pewnie wzięłabym to pod uwagę, ale muszę myśleć o dzieciach.