– Nie możemy się zgodzić na takie posunięcie i właśnie dlatego ogłosiliśmy pogotowie strajkowe – mówi Tadeusz Najbauer, członek Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników TP SA. – Na pewno będziemy walczyć o wszystkich, którzy nie chcą stracić pracy. Pracodawca liczy natomiast, że znajdzie się sporo osób, które zgodzą się odejść z firmy dobrowolnie.
Protestujący związkowcy z Solidarności są zdania, że władze spółki mogą się „przeliczyć”, bo według ich rozeznania na pewno nie będzie tylu chętnych do dobrowolnego odejścia, by pozwoliło to uniknąć zwolnień przymusowych. – Ponadto postępowanie firmy narusza podpisany pakiet socjalny, w którym jest mowa o gwarancjach zatrudnienia – dodaje Najbauer.
W tej chwili wśród pracowników telekomunikacji prowadzone jest referendum, którego wyniki mogą doprowadzić do podjęcia jeszcze dalej posuniętej akcji strajkowej. Kolejny termin rozmów w tej sprawie wyznaczono na piątek. Jednak tego, jakie efekty mogą przynieść te negocjacje, związkowcy z Solidarności nie są w stanie przewidzieć.
Do obejmującego cały kraj pogotowia strajkowego nie dołączył branżowy związek zawodowy w TP SA. – Decyzję o ogólnopolskim proteście podjęła tylko Solidarność. Nie mieliśmy w tej sprawie żadnych poleceń z centrali. Być może zdecydujemy się na jakieś działania, ale w tej chwili trudno mówić o konkretach – mówi Piotr Michoński, reprezentujący Związek Zawodowy Pracowników Telekomunikacji w Zamościu.