Decyzja kluczowa dla przyszłości górek czechowskich nie zostanie wycofana z niedzielnego posiedzenia Rady Miasta. Prezydent Lublina, wbrew apelom opozycji, nie okroi porządku obrad zwołanych w nadzwyczajnym trybie
Sprawa górek miała być rozstrzygana już dzisiaj, ale posiedzenie Rady Miasta zostało odwołane z powodu błędu formalnego. Błąd miał polegać na zbyt późnym zawiadomieniu radnych o terminie posiedzenie. W zamian zostało zwołane nowe, nadzwyczajne posiedzenie, z tym samym porządkiem obrad, który planowano na dziś.
– Jedyny termin, w którym ta sesja może się odbyć to niedziela – stwierdza prezydent Krzysztof Żuk. Tłumaczy, że nie można było zwołać obrad po niedzieli, bo jeszcze w tym miesiącu Rada Miasta musi podjąć decyzje w sprawie rozliczenia prezydenta z zeszłorocznej działalności, zatwierdzenia jego sprawozdania finansowego za rok 2018 oraz udzielenia mu absolutorium. Wszystkie te uchwały muszą zapaść do 30 czerwca.
– Upływ tego terminu oznaczałby, że Rada Miasta nie wypowiedziała się w przedmiocie absolutorium i raportu o stanie gminy – mówi Zbigniew Dubiel, koordynator radców prawnych Ratusza. Tłumaczy, że byłby to zły sygnał dla instytucji finansowych oceniających kondycję miejskiej kasy.
Opozycyjni radni PiS zaapelowali dziś do prezydenta, aby okroił do niezbędnego minimum porządek nadzwyczajnych obrad. – Oczekujemy, że w niedzielę będzie tylko dyskusja na temat absolutorium, natomiast wszystkie inne punkty zostaną przeniesione na inny termin – podkreśla Tomasz Pitucha, radny PiS.
Spełnienie prośby radnych PiS oznaczałoby, że w niedzielę nie odbędzie się głosowanie nad prezydenckim projektem studium przestrzennego, czyli dokumentu mającego określić przeznaczenie poszczególnych obszarów miasta, w tym również górek czechowskich. Prezydent chce dopuścić zabudowę wielorodzinną na 25 proc. górek.
Wszystko wskazuje na to, że projekt studium nie będzie wycofany z niedzielnego posiedzenia. – Porządek obrad zostawiamy bez zmian – potwierdza Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta Lublin. Zmiana porządku wymagałaby zgody prezydenta, bo takimi zasadami rządzą się posiedzenia zwoływane w nadzwyczajnym trybie. Nie można zmienić listy ich tematów bez zgody tego, kto wnioskował o posiedzenie. W tym przypadku wnioskodawcą był prezydent, który wykluczył odłożenie na później sprawy studium.
– Niech radni PiS, którzy o to wnioskują, wytłumaczą działkowcom, że nie chcą zabezpieczenia ich interesów w studium – mówi prezydent Żuk, który podkreśla, że dokument ma zagwarantować dalszą działalność ogrodom działkowym. Nie zamierza też odkładać sprawy na później, chociaż sam poprosił wczoraj Centralne Biuro Antykorupcyjne o objęcie „osłoną antykorupcyjną” prac nad „przygotowaniem i uchwalaniem” studium przestrzennego.
Niedzielne posiedzenie może trwać wiele godzin, choć radni PiS apelowali o jego maksymalne skrócenie. Tłumaczyli, że w tym samym czasie będą się odbywać w Lublinie państwowe obchody 450. rocznicy zawarcia unii lubelskiej. Początek posiedzenia rady wyznaczono na godz. 9, tymczasem o godz. 10 w archikatedrze ma się odbyć uroczysta msza z udziałem przedstawicieli władz centralnych Polski i Litwy, w tym parlamentarzystów obu krajów.
– Obchody będziemy musieli spędzić w sali obrad – skarży się radny Pitucha. Tymczasem przewodniczący rady zapowiada, że wszyscy chętni będą mogli pójść na uroczystości. – Nie jest naszym dążeniem, żeby komukolwiek utrudniać możliwość uczestnictwa w uroczystości państwowej. W niedzielę o godz. 9 zaczniemy sesję i kilka minut przed godz. 10 ogłosimy przerwę – zapowiada przewodniczący Pakuła. Przerwa ma trwać do godz. 12.30. Wiele wskazuje na to, że obrady mogą się zakończyć nawet w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Winą za konieczność odwołania dzisiejszego posiedzenia opozycja obarcza przewodniczącego Pakułę. On sam wini radcę prawnego obsługującego Biuro Rady Miasta, który miał zapewnić, że skoro zawiadomienia trzeba wysłać siedem dni przed sesją, a siódmy dzień wypadał w Boże Ciało, to zaproszenia można wysłać w następnym dniu roboczym, czyli w zeszły piątek. Opozycja przekonuje, że prawnik, pracujący jednocześnie dla wojewody, stał się kozłem ofiarnym dla Pakuły i prezydenta.
– Nie jest kozłem ofiarnym, mnie poglądy pana mecenasa nie interesują – przekonuje Żuk. – Jeżeli źle zarekomendował poinformowanie radnych w piątek o zwołaniu sesji, to musi być świadomy swojej odpowiedzialności – dodaje prezydent, który oczekuje od mecenasa zatrudnionego w Ratuszu od wielu lat, że zrezygnuje z pracy.
Na dzisiejszej konferencji prasowej opozycyjny klub PiS zapowiedział złożenie wniosku o odwołanie Jarosława Pakuły z funkcji przewodniczącego rady. Wszystko wskazuje na to, że większość rady stanie po stronie Pakuły i wniosek, o ile się pojawi, nie uzyska wymaganej liczby głosów.
W południe Krzysztof Żuk poinformował również o kolejnym, już trzecim zadomieniu, które złożył do prokuratury w związku ze szkalującymi go komentarzami w internecie dotyczącymi sprawy górek czechowskich. Tym razem prezydent chce, by śledczy ścigali osobę piszącą, że Żuk ma dostać „300 mln zł do kieszeni”.
Prezydencki projekt studium przestrzennego ma umożliwić zabudowę wielorodzinną na trzech z sześciu wysoczyzn górek czechowskich: dwóch przy ul. Poligonowej i jednej przy ul. Koncertowej. Żuk nie przesądza, jak duże widziałby tu bloki. Zastrzega, że nie wyższe niż w sąsiedztwie. Czwarta wysoczyzna, u zbiegu Ducha i Poligonowej ma być strefą zabudowy sportowej z dopuszczeniem handlu i usług.
1998-stronicowy projekt studium przestrzennego radni dostali w długi weekend, ale nie dostali zbyt wiele czasu na wnikliwą lekturę, bo w poniedziałek zaczęły się głosowania w komisjach tematycznych Rady Miasta.
Opinie komisji wskazują, że sprawa jest przesądzona i większościowy klub prezydenta (z możliwymi wyjątkami), zagłosuje dziś za studium. Swoje poparcie dla dokumentu zadeklarował już szef klubu Michał Krawczyk, który reprezentuje w radzie okręg obejmujący m.in. górki czechowskie. Zastrzega, że nie będzie w tej sprawie dyscypliny klubowej i każdy radny z obozu prezydenta Żuka będzie głosować zgodnie z własnym przekonaniem.
Większość radnych z klubu Żuka broni studium. – Nie da się stworzyć dokumentu, który zadowoli wszystkich – mówi radny Bartosz Margul. Powtarza to, co mówi Żuk: górki to tylko 1 proc. powierzchni Lublina, a studium jest potrzebne całemu miastu.
Z klubowego współbrzmienia wyłamuje się radny Marcin Nowak, który generalnie chwali studium, z wyjątkiem rozwiązań dotyczących dawnego poligonu. Nowak pokazuje wyniki kwietniowego referendum: dwie trzecie głosów przeciw blokom na górkach. Prezydent odpowiada inną liczbą: głosowało tylko 13 proc. uprawnionych, a do ważności referendum wymagana jest 30-proc. frekwencja.
Niedzielne posiedzenie może być dość burzliwe, bo do Ratusza wybiera się sporo społeczników przeciwnych budowie bloków mieszkalnych na dawnym poligonie. Społecznicy zaczęli nawet zbiórkę pieniędzy na wynajęcie billboardów, na których zamierzają umieścić nazwiska radnych głosujących w niedzielę za możliwością budowy bloków mieszkalnych na gorkach.