Czy na zielonym terenie przy ul. Jana Sawy powinien stanąć blok? Do budowy dąży spółdzielnia LSM, która prosi Ratusz o zmianę przeznaczenia terenu. Nie chcą jej okoliczni mieszkańcy. Prezydent miał im pójść na rękę, ale… nagle się z tego wycofał.
Sprawa dotyczy działek położonych na końcu osiedlowej uliczki, niedaleko wąwozu, który oddziela od siebie blokowiska LSM i Czubów. Mowa o 1,2 ha gruntu pomiędzy blokami przy ul. Jana Sawy 5 i Jana Sawy 9.
Obecnie część gruntu jest zarezerwowana pod zieleń, na części można stawiać budynek, ale wyłącznie oświatowy. Tylko na to pozwala obowiązujący od 2002 r. plan zagospodarowania. Zmienić może go tylko Rada Miasta.
O taką zmianę poprosiła w 2016 r. Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Wnioskowała o możliwość budowy obiektów opieki społecznej. Tłumaczyła, że chciałaby wykorzystać ten teren pod budowę mieszkań dla starszych osób.
Na wniosek spółdzielni Rada Miasta przyjęła wtedy uchwałę o rozpoczęciu prac nad zmianą planu zagospodarowania. W ślad za tym nie poszły za tym na razie konkretne działania. Ratusz nie przygotował jeszcze projektu nowego planu.
Już po uchwale Rady Miasta spółdzielnia zmodyfikowała swój wniosek, prosząc tym razem o możliwość wznoszenia tu zabudowy wielorodzinnej. Proponowała pięciopiętrowy blok mieszkalny z lokalami usługowymi w parterze.
Mieszkańcy wolą zieleń
Oburzeni pomysłami spółdzielni byli okoliczni mieszkańcy, którzy nie chcą tu kolejnego bloku, bo wolą zieleń. Dobitnie pokazali to na styczniowym spotkaniu z władzami Lublina. Przeciwna zabudowie działki była też rada dzielnicy.
– To powinien być teren zielony – mówi Michał Zacz, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Rury. Boi się, że zgoda na zabudowę tego miejsca pociągnęłaby za sobą kolejne zgody i skutkowałaby nadmiernym okrojeniem wąwozu.
Kilka dni temu prezydent uznał, że nie ma szans na kompromis w sprawie terenów przy ul. Jana Sawy. Dlatego skierował do Rady Miasta projekt uchwały kończącej prace nad zmianą planu zagospodarowania. Głosowanie planowano na dzisiaj.
Nieoczekiwanie prezydent wycofał swój projekt z dzisiejszego posiedzenia Rady Miasta. Dlaczego?
– Decyzja zapadła na wniosek radnych. Wskazali oni, że temat wymaga dodatkowych analiz – tłumaczy Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Którzy radni nalegali na wycofanie uchwały, która byłaby spełnieniem próśb protestujących mieszkańców? Tego Urząd Miasta nie ujawnia.
– Prezydent utrzymuje stały kontakt ze wszystkimi radnymi, decyzje są efektem wewnętrznych rozmów – stwierdza Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza.
Decyzja prezydenta nie musi wcale oznaczać (chociaż może), że planiści będą dążyć do umożliwienia tu budowy bloku. Może równie dobrze oznaczać to, że powstanie projekt planu zagospodarowania, który wykluczy tu zabudowę.