Nie udało się sprzedać wszystkich koni. Gdyby nie klacz Perfinka, to aukcja Pride of Poland nie byłaby sukcesem. Ale imprezę w stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim można uznać za udaną.
Zaczęło się trochę nudno. Kiedy pierwszy koń wybiegł na arenę podczas niedzielnej aukcji Pride of Poland wielkich emocji nie było. Być może przez to, że do Janowa Podlaskiego zjechało w tym roku mniej kupujących, a kolejni wysłali swoich przedstawicieli.
Być może przez to, że aukcja odbywała się bez publiczności, a ta zawsze dopingowała kupców.
Być może szału nie było, bo pierwszym koniem był Aplia z miejscowej stadniny, a klacz nie zdobyła serc kupujących. Została sprzedana za 10 tys. euro.
Potem bywało różnie. Część z 22 koni znajdowało nabywców, inne wracały do stajni.
W sumie na 22 konie sprzedano 10. Ceny nie były oszałamiające. Za 95 tys. euro nowego właściciela znalazła Lawinia ze stadniny w Michałowie. 70 tys. euro zapłacono za źrebię, które w marcu przyszłego roku ma urodzić Emandoria. 55 tys. euro kosztowało źrebię, które przyjdzie na świat w kwietniu, a jego matką będzie klaczy Emezja.
Atmosfera podczas licytacji była spokojna. Ale to się zmieniło wraz z koniem numer 10. Wraz z Perfinką.
Królowa jest jedna
Została gwiazdą Pride of Poland. Walka za nią była ostra. Klacz chciało kupić pięciu hodowców, a pod koniec licytacji na placu boju zostało tylko dwóch.
W końcu licytator wypowiedział słowa, na które wszyscy czekali w napięciu: - Po raz trzeci!.
Perfinka została sprzedana do Arabii Saudyjskiej za 1 mln 250 tys. euro.
Prof. Krystna Chmiel, znawczyni koni arabskich i wykładowca Państwowej Szkoły Wyższej w Białej Podlaskiej ocenia, że pod wszelkimi względami aukcja i cała impreza wyszła przyzwoicie.
- Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę te wszystkie czarne scenariusze, które były przed imprezą kreślone – mówi Chmiel.
Prawie rekord
Niewątpliwie gwiazdą Pride of Poland została 9-letnia, siwa klacz Perfinka z państwowej hodowli w Białce. Zbliżyła się do rekordu z 2015 roku, kiedy za 10-letnię Pepitę zapłacono 1,4 mln euro.
Perfinki w Janowie w niedzielę nie było. Kupujący mogli zobaczyć ją telebimie, bo koń jest obecnie w USA gdzie wygrywa wszystkie czempionaty.
– To jest właśnie bardzo dobry moment na sprzedaż, kiedy sukcesy konia są świeże, kiedy wszyscy jeszcze mają je w pamięci – tłumaczy prof. Chmiel. I dodaje, że swoją wartość klacz zawdzięcza nie tylko urodzie. – Ale też temu jak się rusza. Ona nie chodzi, ona tańczy. I tym właśnie zdobywa sędziów podczas czempionatów.
Nie bez znaczenie dla kupujących jest też fakt, że to rdzenie polski koń, którego rodzice pochodzą z rodzimych hodowli.
Wszyscy zadowoleni
Według ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego aukcja okazała się sukcesem, a cena jaką osiągnęła Perfinka jest tego dowodem.
- Wydaje się, że musimy o wiele bardziej otworzyć się na dzierżawy koni, bo ta klacz, która uzyskała najwyższą cenę, jeszcze dwa lata temu była wyceniania bardzo nisko, a przecież nic się nie zmieniło w jej pokroju, zachowaniu, ruchach. To wydzierżawienie do ważnego hodowcy w USA, wygrywane czempionaty za oceanem, promocja tego konia sprawiły, że uzyskała rewelacyjną, absolutnie przez nikogo nie spodziewaną wysokość 1 mln 250 tys. euro. To już są rekordy, jakie były kilka lat temu na aukcjach – komentował minister.
Głównym organizatorem imprezy był Polski Klubu Wyścigów Konnych, a jego prezes, Tomasz Chalimoniuk ma podobne odczucia co szef resortu rolnictwa:
- Przyjechali ci najbardziej zdeterminowani kupcy, czyli ci, którzy mieli już wybrane konie do kupienia, wiedzieli, co chcą, kupić i za ile. Mieliśmy tych kupców przez telefon czterech i to się bardzo dobrze sprawdziło. Perfinka pokazała, że można sprzedać konia, którego nie ma na aukcji, czyli że jeśli są kupcy na konkretnego konia, to oni nie muszą przyjeżdżać, oglądać – mówił.
Marek Gawlik, p.o. prezes Staniny Koni Janów Podlaski z aukcji – i całej 4-dniowej imprezy – jest zadowolony.
– Potwierdzają to opinie ludzi, którzy do nas przyjechali. Jestem zadowolony zwłaszcza z czempionatu, bo wyszedł nam bardzo dobrze i mieliśmy najwięcej koni w historii – mówi nam Gawlik. I dodaje: - Internetową transmisję z aukcji oglądało na żywo 90 tys. osób. Firma, która realizowała przekaz, mówi że to największa widownia w jej 25-letniej historii – dodaje szef stadniny.
Prof. Chmiel ma tylko jedno „ale” do sprzedaży Perfinki. – Zostawiła w Polsce tylko jedną córkę, która nie została sprawdzona – mówi.