Większa precyzja i krótszy czas leczenia pacjenta. Zabiegi radioterapii śródoperacyjnej wracają do Lublina po siedmioletniej przerwie. Już w połowie lutego będą z nich mogły skorzystać pacjentki chore na raka piersi.
Na czym polega radioterapia śródoperacyjna? - Po usunięciu guza, od razu w czasie operacji, napromieniamy dokładnie to miejsce. To daje znacznie większą precyzję i przekłada się na skuteczność zabiegu - wyjaśnia prof. Wojciech Polkowski, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej SPSK1 w Lublinie. - Tzw. błąd geograficzny, czyli skierowanie wiązki promieni w niewłaściwe miejsce, który występuje przy tradycyjnej radioterapii, jest tu całkowicie wyeliminowany. Oszczędzamy więc zdrowe tkanki.
Zastosowanie tej metody pozwala skrócić czas leczenia o około dwa tygodnie. Tradycyjna radioterapia trwa pięć tygodni i jest wykonywana codziennie.
Specjaliści z lubelskiej kliniki stosowali radioterapię śródoperacyjną przez dziewięć lat, od 2005 roku. Przeprowadzili w tym czasie ok. 300 takich zabiegów. - Mieliśmy wówczas największe doświadczenie w Polsce. W 2014 roku Narodowy Fundusz Zdrowia zmienił jednak zasady finansowania takich zabiegów. Warunkiem koniecznym był pełnoprofilowy zakład radioterapii, którego wówczas nie mieliśmy. W związku z tym straciliśmy środki z NFZ i musieliśmy zrezygnować - tłumaczy prof. Polkowski.
Jesienią ubiegłego roku taki zakład w jednostce przy ul. Radziwiłłowskiej 13 w Lublinie powstał. Dzięki temu lekarze mogą wrócić do wykonywania tego typu operacji.
- W pierwszej kolejności będą one wykonywane u chorych na nowotwory piersi. ale dzięki nowoczesnej aparaturze, możemy w ten sposób leczyć również chorych na nowotwory układu pokarmowego: trzustki, jelita grubego czy żołądka – zaznacza kierownik kliniki.
W przypadku nowotworu piersi z zabiegu radioterapii śródoperacyjnej mogą skorzystać pacjentki, które zostały zakwalifikowane do leczenia oszczędzającego, a nie do mastektomii. - Ważne jest przeprowadzenie operacji na jak najwcześniejszym etapie, zaraz po wykryciu nowotworu. Wówczas skuteczność jest największa - tłumaczy prof. Polkowski.