Tę kwestię rozstrzygnie Sejm. Jest już termin posiedzenia komisji.
– Rozstrzygniemy to w grudniu i na pewno będzie miała miejsce dyskusja na ten temat. To wszystko, co mam w tej chwili do powiedzenia – powiedział „Rzeczpospolitej” wiceszef sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, Zbigniew Babalski z PiS.
Chodzi o sprawę lubelskiego posła PiS, ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka. Aby stracił prawną ochronę przysługującą parlamentarzystom i stanął przed sądem chcą dwie osoby, które poczuły się urażone słowami polityk. Wniosły do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Czarnkowi. Dotyczący on znieważenia za pomocą środków masowego komunikowania.
O jakie słowa chodzi? W czerwcu 2020 Przemysław Czarnek był gościem w jednym z programów w TVP Info. Powiedział tam tak: – Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją.
Rada i KUL
W listopadzie 2020 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała, że wypowiadając takie słowa polityk z Lublina „odniósł się wyłącznie do nieuprawnionego wykorzystywania przez środowisko LGBT argumentów związanych z prawami człowieka oraz przekonaniu o posiadaniu praw do nabycia szczególnych przywilejów w społeczeństwie”.
Rada uznała, że wypowiedź nie naruszyła ustawy radiofonii i telewizji.
Jeszcze wcześniej, bo w październiku KUL uznał, że także nie ukarze Czarnka. Minister – zaznaczmy – jest wykładowcą tej uczelni.
– Ze względu na zakres i znaczenie immunitetu poselskiego, rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego wobec prof. KUL Przemysława Czarnka – podał KUL.
Dodajmy, że minister w TVP Info wystąpił w szczycie kampanii prezydenckiej i był wtedy członkiem sztabu Andrzeja Dudy. Zaraz potem polityk zniknął z mediów. Sprawę tę wyjaśniają „maile Dworczyka”. To rzekoma korespondencja między najważniejszymi politykami w Polsce, która jest regularnie ujawniana w internecie.
Ukrycie Czarnka
Taka rozmowa maila miała się odbyć pomiędzy rzecznikiem rządu Piotrem Müllerem, szefem Centrum Informacyjnego Rządu Tomaszem Matynią i dyrektorem w banku PKO BP Mariuszem Chłopikiem. Maile otrzymywał także m.in. premier i minister Michał Dworczyk.
Mariusz Chłopik: "Uważam, że do momentu nie wywalenia Czarnka to będzie grzało ludzi. PiS zupełnie się od tego nie odciął. Jego słowa zmobilizują ludzi. Szczególnie w II turze. Dziś jeszcze PAD jest w Lublinie".
Piotr Müller miał napisać: „A to się tu zgadamy, że jest potrzebna reakcja. Czy tak daleko idąca, to trudno powiedzieć, ale na pewno P. Czarnek nie powinien w ogóle się teraz pojawiać w mediach, bo będzie działał Bardzo mobilizująco na drugą stronę. Przed chwilą pisałem do Błażeja, czy P. Czarnek będzie w Lublinie”.
Potem pisano, że poseł będzie na miejscu, ale jeśli Andrzej Duda tylko zechce, to polityk usunie się w cień, lub w ogóle go nie będzie. "Wczoraj w nocy udało się powstrzymać Czarnka przed towarzyszeniem prezydentowi w tej trasie. Koniecznie chciał się tam pojawić. Jest też z tym kolejny problem. W PiS pojawiła się koalicja obrońców Czarnka (podobna do tej w obronie Lichockiej). To powoduje, że możemy mieć wysyp takich wypowiedzi w obronie P. Czarnka. Temat zamknęłaby jego rezygnacja ze sztabu. To jedyny kierunek" – miał pisać Matynia.