550 tys. złotych rocznie – tyle, zdaniem radnych ma wynosić maksymalny roczny koszt utrzymania nowego miejskiego Muzeum Czartoryskich. Uchwałę w sprawie jego utworzenia na ostatniej sesji przyjęła rada miasta. Pytań nadal jest jednak wiele.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Zgodnie z zapisami uchwały, muzeum ma zacząć działać 1 lutego, a środki na jego działalność będą pochodziły z budżetu miasta. Tyle wiemy na pewno. Problem w tym, że miasto nie posiada własnych eksponatów, a Czartoryscy swoje zabiorą za chwilę do Krakowa.
– Do tej pory miasto w 100 procentach finansowało puławski oddział Muzeum Nadwiślańskiego i ponosiło jedną piątą kosztów administracji w Kazimierzu Dolnym i Janowcu, a dotacja wynosiła 550 tys. złotych rocznie. Jestem przekonany, że utrzymanie miejskiego muzeum nie przekroczy tej kwoty – zapewnia radny Artur Kwapiński (PiS), przewodniczący Komisji Promocji Miasta, Kultury i Współpracy.
To dość optymistyczne założenie biorąc pod uwagę obecne realia. Dotychczas muzeum za eksponaty nie płaciło, a IUNG z uwagi za realizację projektu unijnego, nie pobierał czynszu. Od 2019 roku, dyrekcja instytutu chce już 21 złotych za każdy metr kwadratowy pałacu, a Fundacja Czartoryskich proponuje cenę około pół miliona złotych rocznie za dalsze użyczanie swoich zbiorów. Do tego dochodzi koszt zatrudnienia pracowników (dotychczas opłacanych przez instytut) i mediów. Konieczne mogą być także inwestycje w wyposażenie sal, np. w gabloty, czy systemy antywłamaniowe. Te obecne są własnością Muzeum Nadwiślańskiego.
W związku z tą sytuacją niektórzy radni mieli wątpliwości.
– Przed głosowaniem chciałbym poznać szczegółową analizę ekonomiczną z podkreśleniem skutków ekonomicznych utworzenia tej placówki dla miasta. Dzisiaj te koszty są nie do określenia – mówił radny Piotr Sadurski (PO).
Dosadniej wyraził się Ryszard Stępień (Porozumienie Samorządowe Prawicy Puławskiej): – To, co słyszymy to jest hurraoptymizm i pobożne życzenia. To nigdy nie jest tak, że jakoś to będzie. Brakuje realnej analizy – mówił, odnosząc się do słów radnego Ignacego Czeżyka (PiS), który zachwalał ideę powołania muzeum, nazywając ją, niezwykłą, historyczną i wspaniałą.
Prezydent Janusz Grobel podkreślił, że powołanie muzeum popierają wszyscy, ale przez ostatni rok sytuacja uległa zmianie. Skrytykował cenę najmu zaproponowaną miastu przez dyrektora IUNG prof. Wiesława Oleszka, lekceważącą postawę Urzędu Marszałkowskiego oraz zmianę postawy Fundacji Czartoryskich. Błędy wytknął też radnym, którzy nie zadbali o akty prawne, jak umowy wstępne, potwierdzające na piśmie, np. zgodę na bezpłatne użyczenie zbiorów. – To muzeum powinno powstać, ale należy działać racjonalnie i odpowiedzialnie – mówił.
– Dotychczas się udawało i teraz też się uda. Były już rozmowy z ministrem kultury, Piotrem Glińskim i dyrektorami muzeów, którzy nieodpłatnie przekażą nam swoje eksponaty. Chodzi m.in. o Muzeum Narodowe w Warszawie – wyjaśniał radny Artur Kwapiński.
Ostatecznie radni przyjęli uchwałę w sprawie nowego muzeum.