Kilkaset osób z całego kraju wzięło udział w trzeciej edycji Biegu Zielonych Sznurowadeł. Sportowcy chwalili atmosferę, organizację oraz malowniczą, nadwiślańską trasę. Zawodnikom kibicowali uczniowie puławskich szkół, harcerze i młodzi bębniarze z Lublina.
Warszawa, Radom, Łódź, Malbork, Lublin, Krasnystaw, Chełm, Kozienice, Dęblin, Lubartów - to tylko część miejscowości, z których do Puław w niedzielę, 12 marca przyjechali miłośnicy biegania. Wśród zawodników byli zarówno amatorzy, dla których wyzwaniem była 5-kilometrowa trasa, jak i tacy, którzy puławski półmaraton traktują jak "przebieżkę" przed sezonem. Bieganie nad Wisłą jednym i drugim weszło już w krew, a panującą tutaj atmosferę uznają za wyjątkową.
- Półmaraton tutaj to był mój debiut i od tamtej pory biegam tutaj co roku. Atmosfera jest super, tak samo jak miejscówka. Trochę zazdrościmy jej Puławom, bo też chcielibyśmy mieć taką - mówi Krzysztof z grupy "Zwoleń Biega", który zdradził swoją taktykę na bieg. - Pierwszą dychę chciałbym przebiec szybko, druga będzie pod wiatr, więc raczej na przetrwanie, ale najważniejsza tak naprawdę jest zabawa.
Jednym ze starszych biegaczy, który wziął udział w tegorocznym, puławskim półmaratonie był pan Waldemar. - W moim wieku, czyli 60 plus, zaliczyłem już sześć maratonów, w tym warszawski i kilka na Majorce, gdzie biegłem w tłumie około 15 tysięcy ludzi. Taki widok daje energię i siłę na długi czas. Dzisiaj liczę na jakąś godzinę i 54 minuty. Najważniejsze, żeby bieg w jednakowym tempie - mówi puławianin.
W biegu na pięć kilometrów brała udział także Klaudia z okolic Dęblina. - Najważniejsza jest odpowiednia rozgrzewka, na którą trzeba poświęcić przynajmniej 20 minut, wtedy dużo łatwiej się biega. Na "Sznurowadłach" jestem po raz pierwszy. Bardzo mi się tutaj podoba, trasy ładnie oznaczone. Mam nadzieję, że uda mi się pobiec w tempie 5:20 na kilometr, byłoby super.
Tegoroczną nowością było aż dziewięć stref kibica, które przygotowały puławskie szkoły. Uczniowie z zielonymi pomponami, zagrzewającymi przyśpiewkami na ustach i uśmiechami na twarzach dopingowali zawodników w kilku miejscach na długości całej trasy. Tuż po starcie, biegacze mijali natomiast młodych bębniarzy. To "Węglin Drummers" i "Małe, Wielkie, Bum".
- Jesteśmy z Dzielnicowego Domu Kultury "Węglin" z Lublina i dzisiaj w ten sposób wspieramy biegaczy. Po raz pierwszy jesteśmy w tak dużym składzie, bo kochamy Puławy - mówi Sylwia Wójcik, mieszkająca w Lublinie puławianka, która przyznała, że oprócz grania na bębnach, dzieciaki przygotowały także specjalne piosenki dla zawodników.
Zadowolona z frekwencji oraz zainteresowania biegami jest ich organizatorka, prezes Fundacji BezMiar, Maryla Miłek. - Gdyby nie limity, na starcie mielibyśmy dzisiaj ponad 700 osób. Miejsca startowe skończyły nam się dwa tygodnie przed zawodami. Dla wszystkich uczestników mamy pamiątkowe medale, ale są także puchary i nagrody rzeczowe od sponsorów. W naszym biegu wygranym jest każdy, kto dobiegnie do mety - mówi organizatorka zawodów.