Zakłady Azotowe w zeszłym tygodniu drastycznie ograniczyły produkcję. Nie chodzi tylko o nawozy. Chemiczny gigant wytarza m.in. dwutlenek węgla szeroko wykorzystywany w branży spożywczej. Jego produkcja ścięto o 70 proc. To kłopot dla producentów wód, browarów, ubojni i mleczarni.
Gospodarka to system naczyń połączonych, a wygaszenie produkcji w jednym z największych zakładów chemicznych w Europie, puławskich Azotach, to zła wiadomość dla partnerów i klientów spółki. Chodzi m.in. o rolników kupujących nawozy, firmy potrzebujące melaminy do produkcji klejów, czy kaprolaktamu do wytwarzania farb i lakierów.
Ale nie tylko. Z dwutlenku węgla (CO2) wytwarzanego nad Wisłą od lat korzystają międzynarodowi giganci branży napojów gazowanych, jak Coca Cola, czy PepsiCo. Z puławskiego gazu korzysta również Nestle, producent mineralnej "Nałęczowianki", a także spółka Nałęczów Zdrój wytwarzająca równie popularną "Cisowiankę".
– Ograniczenia w dostawie dwutlenku węgla niosą za sobą poważne ryzyko wstrzymania lub drastycznego ograniczenia w dostępie do mineralnych wód gazowanych i lekko gazowych, na które popyt stale rośnie – przyznaje Sylwia Mikiel z biura prasowego Nałęczowa Zdroju.
Wstrzymanie dostaw CO2 przez Grupę Azoty i Anwil już zamroziło produkcję piwa przez spółkę Carlsberg Polska, która w swojej ofercie ma m.in. Kasztelana, Harnasia, Okocim, Karmi, czy Sobersby.
Problemy mogą mieć również producenci z branży mięsnej oraz firm wytwarzających mrożonki. Do ich transportu najczęściej używa się tzw. suchego lodu wytwarzanego z dwutlenku węgla.
Związek producentów branżowych "Polskie Mięso" już alarmuje, że za kilka dni, gdy skończą się zapasy CO2, stanie ubój trzody i drobiu. Problemy mogą mieć także mleczarnie, a to dlatego, że mleko, śmietany, jogurty, czy sery pakowane są w pomieszczeniach z mieszanką gazów gwarantujących odpowiednią temperaturę. Kluczowy jest przy tym dwutlenek węgla. To nie wszystko, bo do utrzymania higieny linii produkcyjnych w branży mlecznej wykorzystywany jest kwas azotowy. Ten również wytwarzały do niedawna firmy chemiczne, w tym puławskie ZA.
Władze Grupy Azoty na razie nie wskazują żadnego terminu pełnego wznowienia produkcji. Nie wiemy zatem ile czasu potrwa przestój. Co ważne jednak, dwutlenek węgla w Puławach nadal jest wytwarzany – w niewielkiej ilości.
– CO2 jest produktem ubocznym instalacji amoniaku, które bazują na głównym surowcu do jego produkcji, gazie ziemnym. Aktualnie, drastycznie wysokie ceny gazu uniemożliwiają rentowną produkcję amoniaku oraz nawozów azotowych. Dlatego utrzymujemy obecnie 30 proc. wolumenu znamionowej produkcji dwutlenku węgla – tłumaczy Paweł Wójcik, rzecznik prasowy Grupy Azoty "Puławy".
Nad rozwiązaniem, które miałoby pomóc, pracuje rząd. Rozważana jest interwencja na rynku gazu, która miałaby przekonać PGNiG do sprzedaży tego surowca kluczowym przedsiębiorstwom chemicznym po preferencyjnej cenie. Optuje za tym Ministerstwo Aktywów Państwowych kierowane przez Jacka Sasina. Problem w tym, że cena gazu na europejskim rynku przekroczyła już 300 euro za MWh, czyli 1425 zł przy kursie 4,75 zł (i nadal rośnie). W tej sytuacji ścięcie marży przez państwowego dostawcę gazu, choć oczekiwane przez branżę chemiczną, spektakularnych efektów najpewniej nie przyniesie.