Największy indywidualny odbiorca gazu ziemnego w Polsce – Zakłady Azotowe Puławy – drastycznie ograniczyły produkcję. Stanęła większość instalacji, w tym te najważniejsze, produkujące saletrę, mocznik, kwas azotowy, czy kaprolaktam. Powód – niebotyczne ceny gazu
Tylko w ostatnim półroczu cena gazu ziemnego, głównego surowca wykorzystywanego do produkcji w puławskim kombinacie, wzrosła prawie czterokrotnie z 72 do 276 euro za megawatogodzinę. Licząc po aktualnym kursie, jest to koszt nieco ponad 1,3 tys. zł za MWh. W tej sytuacji władze Grupy Azoty zdecydowały się na drastyczne ograniczenia produkcji.
W poniedziałek po godz. 23 o czasowym zatrzymaniu produkcji nawozów azotowych, kaprolaktamu i poliamidu poinformowała centrala koncernu, czyli zakłady w Tarnowie. W tym samym czasie podobny komunikat wystosowały „Puławy”.
– GA „Puławy” ograniczy produkcję amoniaku do ok. 10 proc. możliwości produkcyjnych. Zostanie wstrzymana produkcja w segmencie Tworzywa oraz w segmencie Agro – informuje puławskie przedsiębiorstwo.
Sytuacja „niemożliwa do przewidzenia”
To oznacza wyłączenie najważniejszych instalacji produkcyjnych. Tak zwany segment Agro to nawozy, w tym saletra, saletrzak, mocznik czy kwas azotowy. Tworzywa to przede wszystkim kaprolaktam, którego moce wytwórcze w Puławach to kilkadziesiąt tysięcy ton rocznie.
Bez ograniczeń wytwarzany ma być jedynie siarczan amonu z instalacji odsiarczania spalin, NOXy (AdBlue), Likam (wodny roztwór z amoniakiem) oraz Pulnox – roztwór mocznika.
– Obecna sytuacja na rynku gazu ziemnego (pomimo jego dostępności), determinująca rentowność prowadzenia produkcji, jest wyjątkowa, całkowicie niezależna od Grupy Azoty i nie była możliwa do przewidzenia – podkreślają władze ZA.
Drogiego gazu nie brakuje
Zarząd spółki zaznaczył, że gaz, mimo rekordowej ceny, jest dostępny. To o tyle ważne, że już pod koniec lipca głośno było o unijnym rozporządzeniu zakładającym ograniczenie jego zużycia o 15 proc. Ostatnia decyzja o wstrzymaniu produkcji nie jest jednak z tym związana, bo gaz płynie do Puław bez przeszkód. Za jego dostawy odpowiada PGNiG. Problem w tym, że cena surowca jest wyjątkowo wysoka.
– W tej sytuacji utrzymywanie produkcji na dotychczasowym poziomie nie miałoby ekonomicznego uzasadnienia. Przy tak horrendalnej cenie gazu byłoby to nieopłacalne i wymuszałoby kolejny wzrost cen nawozów – tłumaczy Tomasz Hryniewicz, prezes ZA „Puławy”. Jak dodaje szef kombinatu, obecny przestój nie spowoduje ograniczeń w dostępności kluczowych towarów produkowanych w Puławach, bo magazyny spółki są nimi wypełnione.
W związku z wyłączeniem głównych instalacji w Puławach, znaczna część załogi będzie musiała pozostać w domach. We wtorek po południu przedstawiciele zarządu spółki spotkali się ze związkami zawodowymi, gdzie omówili kwestie dotyczące zasad wynagrodzenia w tym okresie.
Pracownicy mogą spać spokojnie
– Decyzja o ograniczeniu produkcji nie wpływa na aktualną sytuację pracowników. Nie ma planów rozwiązywania umów o pracę. Pracownicy w pierwszej kolejności będą wykorzystywać zaległe urlopy wypoczynkowe, a następnie bieżące urlopy – tłumaczy Paweł Wójcik, rzecznik prasowy puławskich Azotów. – Okres postoju będzie okazją do skierowania pracowników na niezbędne badania lekarskie oraz szkolenia, w tym BHP. Wszyscy pracownicy w tym okresie zachowują prawo do pełnego wynagrodzenia wraz dodatkami przysługującego im z tytułu umowy o pracę – zapewnia.
Co na to pracownicy? – Dla mnie decyzja o przestoju była zrozumiała. Spodziewałem się tego. W załodze czuć jednak niepokój, bo nikt nie wie, jak długo to wszystko potrwa. Daj Boże, żeby było dobrze, ale ja do optymistów się nie zaliczam – mówi Leszek Rodzoś, pracownik działu utrzymania ruchu w ZA. – Wiemy o tym, że sytuacja na świecie nie jest wesoła, a ceny gazu są wyjątkowo wysokie, co uderza w naszą konkurencyjność. Przy tak drogim gazie produkować nie ma sensu – dodaje.
Inni też wstrzymują produkcję
Wczoraj kurs akcji puławskiego giganta zmniejszył się o nieco ponad 2 proc. Rekordowa cena gazu uderzyła nie tylko w spółki Grupy Azoty. We wtorek po południu, kilkanaście godzin po Azotach, na wstrzymanie produkcji zdecydował się także należący do Orlenu włocławski Anwil.
Ile potrwa postój – tego zarząd Azotów jeszcze nie wie. W najlepszej z możliwych wersji będzie to kilka tygodni. W tym czasie puławska spółka ma zamiar kontynuować prace remontowe oraz prowadzone inwestycje.