Kamienica przy ul. Krótkiej w Puławach wyleciała w powietrze w grudniu 2020 r. Kilka dni temu sąd aresztował jedną z lokatorek. 40-letnia Anna T. będzie odpowiadać m.in. za zabójstwo starszego małżeństwa. Grozi jej dożywocie.
Gaz wybuchł w piątek, 18 grudnia 2020 roku, tuż przed godz. 6 rano. Z piętrowego domu przy ul. Krótkiej zostały zgliszcza. Fala uderzeniowa zatrzęsła budynkami i uruchomiła alarmy w samochodach stojących nawet kilometr od miejsca zdarzenia. Odłamki domu uderzyły w sąsiednie budynki. W tych stojących najbliżej wyleciały okna, a w jednej ze ścian powstała wyrwa o szerokości kilku metrów. Uszkodzone zostały dachy, ogrodzenia, elewacje i linia energetyczna.
Z gruzów strażacy wydobyli trzy osoby. Mieszkająca na piętrze kobieta z poważnymi obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Spokrewnione z nią starsze małżeństwo (69 i 75 lat), które zajmowało parter, eksplozji nie przeżyło.
Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Puławach. Po pierwszych oględzinach z udziałem specjalistów z nadzoru budowlanego ustalono, że do wybuchu musiało dojść na piętrze budynku. Tam znajdowała się butla gazowa, z której na co dzień korzystała 40-letnia Anna T. Kobieta wyznała, że z wydarzeń tamtego poranka pamięta niewiele. Tego dnia rano miała wstawić wodę na herbatę.
Na tym etapie postępowania śledczy nie stawiali nikomu zarzutów. W międzyczasie sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie i pion kryminalny wojewódzkiej policji. Lubelscy śledczy zebrali materiał dowodowy, który obciążył Annę T.
Wybuch gazu na ul. Krótkiej w Puławach
Wybuch gazu w Puławach - areszt dla kobiety
We wtorek, 16 sierpnia, na polecenie prokuratury, lubelscy kryminalni udali się do Puław, gdzie zatrzymali 40-latkę i doprowadzili ją do sądu. Sąd aresztował ją na 3 miesiące.
– 40-latka z Puław odpowie za zabójstwo starszego małżeństwa z zamiarem ewentualnym, spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia 23 osób oraz zniszczenia mienia wielkich rozmiarów. W grudniu 2020 roku kobieta doprowadziła do eksplozji i zawalenia się domu – informuje nadkom. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy wojewódzkiej policji.
Jednym z dowodów przemawiających na niekorzyść podejrzanej jest uszkodzony przewód gazowy. To dla śledczych argument, że działanie kobiety mogło być celowe. Gaz wydostający się rozszczelnionego przewodu mógł wypełnić gazem całe piętro. Tłumaczyłoby to ogromną skalę zniszczeń, znacznie większą, niż w przypadku wybuchu butli. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w przeszłości kobieta próbowała odebrać sobie życie.
– Zatrzymana nie przyznaje się do winy. Utrzymuje, że to był wypadek – dodaje nadkomisarz Fijołek.
Za podwójne zabójstwo z zamiarem ewentualnym grozi do 25 lat więzienia lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.