Ważą się losy pracowników likwidowanego PKS Puławy. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się mechanicy i inni pracownicy obsługi, którzy nie nabyli jeszcze praw emerytalnych. Na zatrudnienie w nowej spółce w sumie liczy 41 osób.
Po dawnym przewoźniku, który zatrudniał ponad sto osób, został już tylko cień. Likwidacja w praktyce doprowadziła do fali zwolnień oraz zawieszania kolejnych połączeń. Część załogi odeszła już na emerytury i zasiłki przedemerytalne, kilkunastu kierowców zatrudniła firma RAGO. Pozostała grupa czterdziestu osób, której do zasiłku brakuje od pół roku do trzech lat. To oni najbardziej obawiają się utraty pracy.
– W wieku ponad 50 lat trudno im będzie odnaleźć się na rynku, a nie mając świadczeń, zostaliby pozbawieni środków do życia. Praca dla tych osób to jest dla nas teraz priorytet. Chodzi nie tylko o kierowców, ale przede wszystkim mechaników i innych pracowników obsługi oraz administracji – mówi Wojciech Giza, przewodniczący związków zawodowych w PKS.
Na możliwość zatrudnienia liczy 41 osób: 31 z PKS Ryki i 10 z Puław. Ich los spoczywa teraz na nowym inwestorze, który zechce ich zatrudnić i wziąć na sobie odpowiedzialność za kontynuowanie działalności transportu publicznego. Może nim zostać podmiot publiczny lub firma prywatna.
– Czekamy na decyzję burmistrza Ryk, który może przejąć wydzielone z PKS-u Puławy nieruchomości w Rykach i umożliwić kontynuowanie działalności. Jeśli tego nie zrobi, będziemy musieli utworzyć spółkę pracowniczą, która przejmie załogę – wyjaśnia Giza, który jest zdania, że dla gminy Ryki przejęcie przewoźnika to dobry interes.
– Ta działalność na pewno będzie rentowna, a do jej prowadzenia nie potrzeba byłoby całego placu PKS-u, wystarczyłaby jego niewielka część. Resztę miasto mogłoby sprzedać i na tym zarobić – dodaje związkowiec.
Czasu na decyzję jest niewiele, bo likwidator ogłosił już przetarg na dzierżawę majątku przewoźnika z prawem pierwokupu. Na przejęcie czeka m.in. 26 autobusów, maszyny, urządzenia warsztatowe, komputery, dworzec w Rykach oraz przede wszystkim pracownicy jeżdżący pod szyldem PKS. Inwestor przejąłby także obowiązek realizacji kursów, w sumie 25 tzw. zadań komunikacyjnych, głównie na terenie powiatu ryckiego. Rozstrzygnięcie tego przetargu zaplanowano na poniedziałek 23 maja.
Jednym z podmiotów, który mógłby do niego przystąpić jest ryckie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. W ostatni wtorek doszło do spotkania w tej sprawie z udziałem burmistrza Jarosława Żaczka i prezesa PGKiM, Tomasza Pośpiecha. Efekty tej rozmowy na razie nie są znane.
Tymczasem związkowcy nie ukrywają, że jeśli Ryki nie zatrudnią wszystkich pracowników, możliwy jest inny scenariusz. Chodzi o powołanie spółki pracowniczej, która zatrudniłaby załogę i sama świadczyła usługi przewozowe. Do jej powstania potrzebne są jednak pieniądze.