Miał być pokazowy przelot samolotów z Dęblina - będzie wspólna modlitwa za tragicznie zmarłych kilka dni temu w Radomiu pilotów
- Ta historia rozpoczęła się u nas; w malutkiej Woli Osowińskiej. Ale dopiero dwa lata temu dowiedziałem się, że być może to tutaj urodził się pułkownik Krasnodębski - mówi Andrzej Kosek, dyrektor Domu Kultury w Woli Osowińskiej. - Zacząłem drążyć temat, szukałem dokumentów, poznawałem tę niezwykłą historię i dzieliłem się nią z innymi.
W lipcu ubiegłego roku w Woli Osowińskiej odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą Zdzisławowi Krasnodębskiemu. Do wioski zjechał cały lotniczy świat. A w Domu Kultury można było zobaczyć wystawę zdjęć z oryginalnego archiwum pułkownika
Krasnodębskiego. Na starych fotografiach byli wszyscy dowódcy Dywizjonu 303 na tle legendarnych samolotów Spitfire.
- Krasnodębski, Urbanowicz i Kowalczyk, trzej dowódcy dywizjonu, podczas Wigilii 1940 r. wymyślili, żeby co roku 1 września przelecieć nad kanałem La Manche, bo tam zginęło najwięcej pilotów z dywizjonu - opowiada Kosek. - A ja pomyślałem, żeby taki przelot zorganizować nad Wolą Osowińską. Mam nadzieję, że to się uda w przyszłym roku.
Uroczystości poświęcone pamięci dywizjonu i jego założyciela rozpoczną się w niedzielne południe od mszy w kościele parafialnym. Potem będzie pokaz musztry paradnej i festyn wojskowo-historyczny.
(mag)