Zamknięty czasowo sklep, pogotowie ratunkowe, strażacy i policjanci. Taki widok dziś przed południem zastali klienci sklepu Biedronka w Puławach. Służby zostały wezwane w związku ze złym samopoczuciem dwóch ekspedientek
Rzeczywiści taka interwencja służb była. O godz. 11 strażacy otrzymali informację o złym samopoczuciu dwóch ekspedientek.
- Na miejscu pojawiała się też informacja, że identyczna sytuacja wydarzyła się w tym samym sklepie także kilka dni temu - mówi mł. bryg. Krzysztof Morawski, rzecznik Komendy Powiatowej PSP Puławy. - Ze sklepu zostali ewakuowani wszyscy pracownicy i klienci.
Zaś strażacy sprawdzili instalacje, które mogłyby wpłynąć na złe samopoczucie przebywających w sklepie osób.
- Nasze urządzenia nie wykazały niczego niepokojącego - wskazuje rzecznik puławskich strażaków.
Kobiety, które źle się poczuły trafiły do szpitala. - Ze wstępnych informacji wynika, że ich złe samopoczucie było spowodowane odwodnieniem organizmu - dodaje mł. bryg. Krzysztof Morawski. - Zaleciliśmy kontrolę instalacji wentylacyjnych i chłodniczych w sklepie, gdzie pracują te panie, żeby wykluczyć złą cyrkulację powietrza w budynku.
Akcja strażaków trwała 2 godziny. Brały w niej udział dwa zastępy straży pożarnej.
Sklep został ponownie otwarty.