Władze miasta szukają pieniędzy na budowę nowej hali sportowej. Na najbliższej sesji radni mają przyjąć stanowisko w tej sprawie przygotowane przez prezydenta. O inwestycji marzą kibice i działacze KS Azoty Puławy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Prezydent Janusz Grobel w poprzedni czwartek spotkał się z wiceministrem sportu Jarosławem Stawiarskim, by porozmawiać o możliwości pozyskania dofinansowania do budowy nowej hali sportowej w mieście.
– Po tej rozmowie mogę dzisiaj stwierdzić, że szanse na dofinansowanie istnieją, natomiast nie jest to przesądzone. Aby ubiegać się o dofinansowanie konieczne jest posiadanie dokumentacji projektowej obejmującej pozwolenie na budowę. Przygotowanie takiej dokumentacji to koszt od 1,5 do nawet 2 milionów złotych i pewne ryzyko, dlatego przygotowałem projekt stanowiska Rady Miasta Puławy i skierowałem go do radnych, aby na najbliższej sesji rady miasta wyrazili wolę wspierania tej inwestycji – informuje Janusz Grobel.
Kiedy mogłaby ruszyć budowa hali i ile będzie kosztować – tego jeszcze nie wiadomo. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o pomysłach na jej lokalizację. Według dyrektora MOSiR Antoniego Rękasa najlepszym rozwiązaniem byłoby zburzenie starej hali przy al. Partyzantów i budowa w jej miejscu nowej. Jednak ten wariant nie jest raczej rozpatrywany.
O tym, że najbardziej realną lokalizacją jest ta na miejscu obecnego targowiska przy ul. Lubelskiej mówi z kolei radna Marzanna Pakuła z klubu PiS, rządzącego w mieście razem z radnymi Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej Janusza Grobla. Zdaniem Pakuły nowy obiekt sportowy jest także o wiele ważniejszym zadaniem od przebudowy Domu Chemika.
– Przebudowa ośrodka kultury może zaczekać, a z tego, co wiem, szanse na pozyskanie w najbliższym czasie unijnego dofinansowania na ten cel są niewielkie. Hala sportowa Puławom jest natomiast bardzo potrzebna. Sama na ostatni mecz dostałam się tylko dlatego, że jestem radną. Tak być nie powinno. Uważam, że powinniśmy postawić nowy obiekt na nie więcej jak 2,5 tysiąca miejsc. To, czy przy nim powstałaby także pływalnia będzie jeszcze na pewno przedmiotem dyskusji – mówi radna Pakuła.
Wbrew słowom radnej projekt budowy hali wcale nie oznacza rezygnacji z przebudowy Domu Chemika. Jak usłyszeliśmy w urzędzie obie inwestycje nie są ze sobą powiązane i mogą być realizowane równolegle. Pytanie czy na oba ogromne projekty wystarczy miastu pieniędzy.