Rozmowa z Dariuszem Krukiem, zastępcą komendanta powiatowego Policji w Puławach, mistrzem Polski w podnoszeniu ciężarów.
• Komendant wojewódzki jest chyba dumny z takiego podwładnego.
– Jeszcze nie rozmawialiśmy, ale chętnie odbiorę gratulacje. Mówiąc poważnie, to nie czuję się siłaczem. Moją pasją jest praca w policji, a sport traktuję na zasadzie dobrej zabawy. Ma mi sprawiać przyjemność.
• Jak policjant zostaje ciężarowcem?
– Trenowałem podnoszenie ciężarów jako nastolatek. Później nie miałem na to czasu. Do sportu wróciłem trzy lata temu, za namową znakomitego trenera Witolda Guza. To był przypadek, bo postanowiłem poćwiczyć na siłowni i tam wypatrzył mnie trener. I uparł się, że zrobi ze mnie ciężarowca. Tak długo mnie przekonywał, że w końcu uległem.
– Codzienna służba, a po niej siłownia. Staram się wygospodarować przynajmniej dwie godziny dziennie, trzy razy w tygodniu. Dźwiganie ciężarów wymaga systematyczności. Będę je uprawiać, jak długo będzie mi to sprawiać przyjemność. Poza tym, to dobry sposób na odprężenie się i wyładowanie napięć, których w moim zawodzie nie brakuje.
• Musi pan zmieniać mundur na większy?
– Jeszcze się mieszczę w starym, chociaż coraz trudniej idzie ukrywanie muskulatury. Akurat z tego nie jestem specjalnie zadowolony i nie lubię eksponować mięśni. Ludzie posługują się stereotypami. Ich zdaniem mięśnie nie idą w parze z rozumem. Tymczasem u mnie i jedno i drugie jest bardzo rozwinięte (śmiech).