Kwiaty, byliny, drzewka, nasiona, gliniane garnki, wiklinowe kosze i wiele innych produktów w ostatnią niedzielę można było kupić podczas czwartego Kiermaszu Roślin Ozdobnych w Końskowoli. Pogoda i frekwencja - dopisały.
Końskowola to stolica różanego zagłębia. Cała gmina słynie z hodowli roślin i nieprzypadkowo to właśnie tutaj co roku organizowane są największe w województwie targi kwiatów. Najsłynniejsza z nich to Święto Róż, ale od kilku lat rozwija się także Kiermasz Roślin Ozdobnych. Ten ostatni już po raz czwarty odbył się w ostatnią niedzielę, 1 maja. Na terenie Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego od rana do godzin popołudniowych można było nabyć niemal każdy rodzaj kwiatów i drzewek. Po najlepsze, unikatowe rośliny od wiodących producentów, miłośnicy ogródów przyjeżdżają z całego województwa.
- Kwiaty to moja pasja, więc do Końskowoli przyjeżdżam co roku. Dzisiaj kupiłem irysy i lilje himalajskie, więc zakupy się udały - mówi Wiktor z Chełma.
Nie brakuje także miejscowych klientów. Wielu przyjeżdża z Puław, Kurowa, Żyrzyna oraz ościennych powiatów.
- My kupiliśmy dalie, a teraz szukamy pnączy. Na kiermaszu bywamy co roku - mówi Krzysztof z Puław, który do Końskowoli przyjechał z rodziną.
Na ilość klientów nikt nie narzekał. Sprzedawcy mieli pełne ręce roboty i nie wszyscy z nich znajdowali czas, żeby powiedzieć na temat swojej pracy choćby kilka słów. Wyjątek zrobiła dla nas pani Anna Zielińska z Opola Lubelskiego.
- Mamy kwiaty jednoroczne i byliny. Z tych najbardziej atrakcyjnych to begonie, które zawsze pięknie się sprzedają, są śliczne i kwitną do samych mrozów. Można powiedzieć, że są najmniej obsługowe. Polecam także pelargonie, szczególne półzwisające - zachwala sprzedająca. Jak przyznała, kiermasz zdobywa coraz większą popularność. - Jest coraz więcej sprzedających i kupujących. Nie możemy narzekać.
Kiermasz to nie tylko rośliny. Na miejscu można było nabyć wiele różnych produktów gospodarstwa domowego, szczególnie tych unikatowych, wykonywanych ręcznie. Przykładem są m.in. naczynia z porcelitu, naturalnego, żaroodpornego surowca, które przyjechały z Kielc.
- Wraca moda na naturalne, sprawdzone surowce. Ludzie pytają o garnki, powoli odchodzą o teflonu, matali i plastików. To, co można kupić u mnie to naczynia wytworzone w Polsce o ręcznie zdobione - mówi Paweł Kłak.
Oprócz zakupów, na miejscu wielu rolników korzystało z obecności ekspertów ze stoika Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Tam jego pracownicy pomagali m.in. w wypełnianiu wniosków o dopłaty.
- Wchodzimy w okres, w którym rolnicy mogą ubiegać się o płatności bezpośrednie i my im w tym pomagamy. Często zadają nam także pytanie branżowe, doradcze i typowo produkcyjne - mówi Anna Pietrak z LODR-u, organizatora roślinnego kiermaszu.