Nie będzie kary dla firmy Pini Beef za zatrucie środowiska spowodowane wypuszczeniem ścieków z zakładu mięsnego w Końskowoli do pobliskiego rowu melioracyjnego. Powód? Zanieczyszczenie, zdaniem śledczych, nie spowodowało poważnych skutków.
Prokuratura Rejonowa w Puławach umorzyła postępowanie dotyczące zakładu Pini Beef w Końskowoli. Chodzi o dwa zdarzenia, do których doszło w sierpniu i listopadzie 2016 roku. Do rowu melioracyjnego znajdującego się przy zakładach mięsnych trafiły wtedy nieoczyszczone ścieki złożone m.in. ze zwierzęcej krwi, popłuczyn, tłuszczów, czy detergentów. Zanieczyszczenie potwierdziły także badania laboratoryjne.
Czerwone zabarwienie wody w cieku (dopływie rzeki Kurówka, która wpada do Wisły) zaniepokoiło mieszkańców. Na miejsce przyjechał wtedy m.in. Radosław Barzenc ze stowarzyszenia „Zielone Powiśle” oraz radny z gminy Końskowola Janusz Próchniak. Świadkowie natychmiast powiadomili policję, straż pożarną, sanepid oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie. Dla pewności sami pobrali próbki, wykonali zdjęcia rowu oraz nagrali telefonem wypływającą z zakładowej kanalizacji, ciemną ciecz.
Ostatecznie sprawą zaniedbania ze strony Pini Beef, które mogło doprowadzić do zanieczyszczenia środowiska, w tym zatrucia wód gruntowych, zajęła się Prokuratura Rejonowa w Puławach. Na prośbę „Zielonego Powiśla”, które zwróciło się do Prokuratury Generalnej, nadzór nad nim objęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Śledczy nie znaleźli jednak podstaw do sformułowania aktu oskarżenia.
– Na skutek zrzutów ścieków poubojowych do rowu melioracyjnego nastąpiło zanieczyszczenie wód w rowie, ale nie takie, które mogło zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka bądź spowodować istotne obniżenie jakości wody lub powierzchni ziemi albo spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach – napisał w uzasadnieniu prokurator, który przypomniał, że przekroczenie norm dopuszczalnych wskaźników nie stanowi przestępstwa, gdy w konsekwencji nie następują tego rodzaju zagrożenia, czy zniszczenia. W trakcie postępowania ustalono również, że zwierzęta ubijane we wskazanych dniach w zakładzie Pini Beef, były zdrowe.
Krew wypływa z ubojni w Końskowoli
Wideo: Archiwum DW
Śledczy nie znaleźli również podstaw do tego, żeby oskarżyć urzędników starostwa powiatowego oraz lubelskiego WIOŚ o niedopełnienie obowiązków, o co wnioskowało „Zielone Powiśle”. Ekologiczne stowarzyszenie zdecydowało o nie odwoływaniu się od decyzji prokuratury.
– Pozytywnym skutkiem całej tej historii jest to, że teraz mamy już spokój. Od tamtej pory nie zauważyliśmy żadnych niepokojących sygnałów, jeśli chodzi o wypływ ścieków – mówi Radosław Barzenc, prezes „ZP”, który przypomina o tym, że firma naprawiła usterkę, powodującą te problemy w ubiegłym roku. Co ciekawe, od tamtej pory w Pini Beef zaszły pewne zmiany. Zakład ma nowego dyrektora, a nad wizerunkiem firmy pracuje warszawska agencja specjalizująca się w komunikacji i marketingu.