We wtorek zebrał się sztab kryzysowy. Zajmowano się sprawą z minionego piątku, kiedy do rowu, a potem do rzeki Kurówki i następnie do Wisły, trafiły znaczne ilości ścieków przemysłowych z krwią z firmy Pini Beef. Sanepid w przyszłym tygodniu przebada lokalne ujęcie wody.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
W spotkaniu oprócz starosty Witolda Popiołka udział wzięli szefowie powiatowych komend policji i straży pożarnej, wójt gminy Końskowola, przedstawiciel rady gminy oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, dyrektor puławskiego sanepidu, powiatowy lekarz weterynarii, prezes stowarzyszenia „Zielone Powiśle”, a także dyrektor firmy Pini Beef, Artur Osiak.
Zebrani ustalili, że zadaniem prokuratury będzie zbadanie, czy wypuszczenie ścieków nie było działaniem umyślnym. Przedstawiciel sanepidu zaproponował przeprowadzenie dodatkowych badań wody z wodociągu, m.in. w pobliskiej szkole oraz tej z jej lokalnego ujęcia.
– Próbki pobierzemy w poniedziałek, wyniki powinniśmy otrzymać w ciągu kilku dni. Nie spodziewam się wystąpienia zanieczyszczenia, bo ujęcie znajduje się 2,5 kilometra od rowu, którym popłynęły ścieki, ale pewności nigdy za wiele – powiedział dyrektor PSSE w Puławach, Tadeusz Jankowski.
Uczestnicy spotkania rozmawiali także o konsekwencjach, które mogą czekać firmę Pini Beef. Jeśli odpowiednie służby uznają to za stosowne, firmie może zostać cofnięte pozwolenie na prowadzenie działalności na terenie powiatu. Zebrani zwrócili uwagę również na potrzebę wypracowania skuteczniejszych form współpracy pomiędzy lokalnymi instytucjami w przypadku podobnych zdarzeń.
– Dobrze, że ten sztab został zwołany. Jestem przekonany, że władze chcą sprawę wyjaśnić i mam nadzieję, że tak się stanie – komentował Janusz Próchniak, radny gminy Końskowola, który jako jeden z pierwszych zareagował na zdarzenie z 11 listopada.