O powodach, dla których wystartował w wyborach, planach na najbliższy rok i współpracy z radą gminy bez posiadania większości, rozmawiamy z nowym wójtem-elektem gminy Markuszów, Leszkiem Łuczywkiem.
• Dlaczego zdecydował się pan ubiegać o stanowisko wójta gminy Markuszów?
Leszek Łuczywek: – Ponieważ lubię rozmawiać z ludźmi. Pomysł startu w wyborach pojawił się jakieś 2 lata temu podczas rozmowy z moimi przyjaciółmi z Markuszowa. Propozycja wyszła od nich. Pomyślałem, że biorąc pod uwagę moją dotychczasową drogę zawodową, jestem gotowy do podjęcia się tak trudnego i odpowiedzialnego zadania. Znam tu wielu ludzi, poznałem samorząd wszystkich szczebli, mam w tym zakresie duże doświadczenie i odpowiednie wykształcenie. Potem rozmawiałem jeszcze z innymi znajomymi, mieszkającymi lub pochodzącymi z gminy Markuszów – wszyscy utwierdzali mnie w przekonaniu, że mój start to dobry pomysł. Dziś mogę im za to podziękować.
• Jakie będą pierwsze decyzje, które zamierza pan podjąć na nowym stanowisku?
– Rozpoczęcie kadencji w listopadzie powoduje, że nasze pierwsze działania będą związane z planowaniem budżetu.
• Które problemy gminy chciałby pan rozwiązać w ciągu najbliższego roku?
– Stosując sportowe porównania – pięcioletnia kadencja to średni dystans. Pierwszy rok może być intensywną rozgrzewką. Pod koniec listopada będą opublikowane harmonogramy naborów na 2019 rok w programach unijnych. Wtedy, po policzeniu własnych środków, będzie trzeba wspólnie z radą zdecydować, czy spróbujemy powalczyć o te fundusze już w pierwszym roku. Mieliśmy w programie powołanie młodzieżowej rady gminy i rady seniorów i myślę, że jest to możliwe w niedługim czasie. Jednym z problemów, jakie zasygnalizowali mi mieszkańcy gminy podczas kampanii są także sztywne godziny pracy urzędu. Innowacją, którą będę starał się szybko wprowadzić, będą wydłużone godziny pracy w wybranym dniu tygodnia, aby mieszkańcy sprawy urzędowe mogli załatwić bez kolizji ze swoją pracą zawodową. Mam też świadomość, że każdy dzień przynosi w gminie nowe sytuacje i problemy, które trzeba będzie rozwiązywać na bieżąco.
• Pańskiemu komitetowi do rady gminy udało się wprowadzić tylko jedną osobę. Będzie więc pan skazany na rządzenie bez większości w tym gremium. W związku z tym, jak pan sobie wyobraża współpracę z radą?
– Jeżeli żaden z komitetów nie ma większości bezwzględnej, to znaczy, że będzie trzeba szukać porozumienia i współpracować. Nie można dziś twierdzić, że będę na coś „skazany”, to nie jest sytuacja przymusowa. Wierzę, że wszyscy chcemy dobrze pracować na rzecz gminy. Jestem osobą otwartą na współpracę. Mieszkańcy obdarzyli mnie dużym zaufaniem, jednak zaufanie to okazali też określonym osobom, które weszły do rady. Trzeba zatem okazać dojrzałość i zgodnie z jedną z definicji polityki – działać na rzecz dobra wspólnego.