Ludzie mówią, że zabytkowe samochody są piękne. Ale już ich właścicieli określają mianem mocno zakręconych. Mnie to nie przeszkadza. Sam uważam się za takiego pozytywnego maniaka -mówi zwycięzca konkursu elegancji 20 Lubelskiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych
- Niczego. No, może niektórzy woleliby czerwone ferrari. Ale ja tego modelu porsche szukałem cztery lata.
• Tak trudno było kupić?
- Sprowadziłem go z Kalifornii. Musiałem go przywieźć aż stamtąd, bo to bardzo rzadki typ porsche 356 z mocniejszym silnikiem. Szukałem akurat takiego, bo nie chciałem, żeby jadąc ulicą, wyprzedzał mnie ktoś małym fiatem.
• Czyli auto jest na dodatek szybkie...
- Zdarzyło mi się jechać nim 200 km/h, ale prędkość nie jest najważniejsza. Najważniejszy jest klimat, jaki mają w sobie takie stylowe samochody.
• Pan i pilotka jesteście ubrani zgodnie z modą panującą w latach 60.
- Tamten styl był bardzo podobny do współczesnego, ale rzeczywiście jesteśmy ubrani tak jak kierowcy z tamtych czasów. Mam proste spodnie, koszulkę polo, skórzane rękawiczki i zegarek, a moja pasażerka chustkę na głowie i spodnie rybaczki. Staraliśmy się, żeby wszystko wyglądało tak jak wtedy.
• Czy ktoś oprócz pana dotyka kierownicy tego samochodu?
- Nie przypominam sobie, żebym dawał go komuś prowadzić. Chyba dlatego, że bardzo o niego dbam. Kiedy odstawiam go do garażu, przykrywam go specjalnym bawełnianym pokrowcem. Śmieję się, że to jego pierzynka.
na fiacie 128 3P z 1977 r.