Nie pod koniec kwietnia, jak pierwotnie planowano, a w połowie sierpnia powinny zakończyć się prace przy budowie drugiego etapu obwodnicy Puław, czyli odcinka krajowej S12. GDDKiA wyraziła zgodę na 99 dodatkowych dni robót. Energopol zapewnia, że to wystarczy.
Galeria: Obwodnica Puław, nowe zdjęcia
strona 1 / 5
Na zdjęciu trasa główna, okolice Młynek
O tym, że budowa drugiej części obwodnicy od nowego mostu do węzła Kurów-Zachód nie zakończy się w zapowiadanym czasie, czyli do 30 kwietnia, było wiadomo już od dawna. To, czego nie wiedzieliśmy, to czas, jaki wykonawca kontraktu potrzebuje na dokończenie całego zadania. Zgodnie z zapowiedziami, informacja została przekazana mediom w piątek, 27 kwietnia.
Na zdjęciu węzeł "Końskowola"
– Prace powinny się kończyć, jednak za sprawą tego, że rozszerzono zakres prac archeologicznych, ten czas na ukończenie tej inwestycji zostanie wydłużony. Dzisiaj wysłaliśmy wykonawcy aneks do podpisania, gdzie mowa jest o 99 dniach, ale chcemy doprowadzić do tego, żeby trasą główną dało się przejechać wcześniej. Będzie to okres wakacyjny - mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Na zdjęciu węzeł "Końskowola"
Chcieli 113, dostali 99
Warto dodać, że wykonawca odpowiadający za budowę S12, czyli Energopol Szczecin złożył roszczenie czasowe mówiące o 113 dniach. Powołał się przy tym oficjalnie jedynie na problemy związane z szerszym zakresem prac "archeo" (te ostatnie pozwoliły na wydobycie tysięcy zabytków, m.in. fragmentów ceramiki, czy elementów pochodzących z I lub II wojny światowej).
Nie był to jednak jedyny powód niedotrzymania pierwotnego terminu. – Mieliśmy do czynienia z nienormalnym pogodowo rokiem. Ilość opadów była wielokrotnie wyższa od tej, jaką byliśmy w stanie przewidzieć. Gdyby było inaczej, naszym potencjałem i zaangażowniem nadrobilibyśmy ten czas (zabrany przez prace archeologiczne przyp.) – tłumaczy Krzysztof Waśko, przedstawiciel szczecińskiego Energopolu. Jego zdaniem 99 dni, na jakie zgodziła się GDDKiA to czas wystarczający na dokończenie robót.
Za miesiąc wrócimy na al. 1000-lecia
Jak zapewnia Łukasz Świerkowski, kierownik budowy, kierowcy poruszający się m.in. w stronę Zakładów Azotowych, z każdym kolejnym miesiącem powinni odczuwać poprawę komfortu podróży. – Te utrudnienia będą się zmniejszały. Za cztery tygodnie przywrócimy ruch na al. 1000-lecia, co pozwoli na dojazd do ZA od strony ronda (turbinowego) – informuje. To oznacza, że do tego gotowy będzie także nowy most na Kurówce.
Na całej budowie obecnie pracuje ok. 200 osób i wiele pojazdów. Trwają intensywne prace m.in. przy drogach zjazdowych do węzłów, humusowaniu poboczy, montażu ekranów akustycznych, odwodnieniu itp. Niestety, znaczna część trasy ciągle nie jest przykryta ostatnią, ścieralną warstwą asfaltu.
Na zdjęciu wiadukt łączący Sielce i Końskowolę
Jak poinformował Krzysztof Waśko, do ułożenia zostało jeszcze całe 40 procent tego elementu nawierzchni na prawie 12-kilometrowym odcinku ekspresówki. Swoją drogą, nawet tam, gdzie ścieralna już jest, trudno mówić o doskonałej jakości jezdni. Jadąc samochodem nową trasą, na niektórych fragmentach dało się odczuć niewielkie (ale jednak) nierówności.
Porozumienie zapewnia ciągłość robót
Uznanie roszczeń czasowych Energopolu przez GDDKiA obie strony nazywają rozsądnym porozumieniem i kompromisem. Dla wykonawcy oznacza to przede wszystkim brak kar finansowych związanych z niedotrzymania pierwotnego terminu umowy. Dla inwestora jest to natomiast gwarancja, że przedsiębiorstwo nie zejdzie z placu budowy przed czasem i nie będzie korzystało z prawa do walki o swoje interesy przed sądem.
Przypominamy, że wartość inwestycji (łącznie z dokumentacja, nadzorem, czy odszkodowaniami) to 323 mln złotych. Po oddaniu tej drogi do użytku, tranzyt na trasie Lublin-Radom nie będzie już kierowany na rondo w Żyrzynie. Wszyscy kierowcy po minięciu Kurowa, będą mogli skorzystać z zamkniętego od lat węzła w Sielcach i nie opuszczając drogi ekspresowej, pojechać w kierunku nowego mostu na Wiśle.