Wraca pomysł uruchomienia w Puławach tzw. jadłodzielni. Dwa lata temu idea ich budowy przepadła w budżecie obywatelskim. Teraz lodówkami do dzielenia się żywnością chce zająć się Maryla Malinowska, jedna z lokalnych aktywistek.
Jadłodzielnie to ogólnodostępne lodówki, w których każdy, anonimowo może zostawić świeżą żywność (np. pieczywo, owoce, warzywa, sery, słodycze) oraz napoje bezalkoholowe. Drzwi do nich są otwarte dla wszystkich, bez wyjątku przez całą dobę i przez cały rok.
– Starsi ludzie żyjący w naszym mieście, a jest ich coraz więcej, bo nasze społeczeństwo szybko się starzeje, bardzo często mają głodowe, najniższe emerytury. Zwyczajnie nie stać ich na zakup wielu produktów żywnościowych. Z drugiej strony mamy problem marnowania, wyrzucania często dobrej żywności. Dlatego jadłodzielnie to dobry pomysł i właśnie pracujemy nad jego realizacją –mówi Maryla Malinowska, inicjatorka tego społecznego przedsięwzięcia.
Plan polega na tym, żeby pozyskać za darmo kilka, używanych, ale energooszczędnych lodówek, które pracowałyby przez 365 dni w roku. Urządzenia miałyby stanąć w wybranych lokalizacjach na terenie miasta. – To powinny być miejsca w podcieniach, ogólnodostępne, z podglądem monitoringu, ale jednocześnie mało eksponowane. Tak, żeby osoby ubogie mogły spokojnie z nich korzystać, a jednocześnie w przypadku dewastacji lub kradzieży, można było rozpoznać i schwytać osoby za nie odpowiedzialne –tłumaczy aktywistka.
Jedynym kosztem po stronie miasta lub innych podmiotów, które zdecydują się na udostępnienie terenu pod jadłodzielnie, byłaby energia elektryczna. Za serwis sprzętu oraz regularne sprawdzanie wkładanej do lodówek żywności (pod kątem jej przydatności do spożycia), odpowiedzialni byliby wolontariusze, w tym inicjatorka dzielenia się żywnością z potrzebującymi.
Pracownicy Ratusza na razie nie komentują pomysłu, bo jak sami przyznają, jeszcze się z nim nie zaznajomili. Czekają na formalny wniosek, bo Maryla Malinowska przedstawiła dopiero pokrótce tę ideę podczas ostatniego posiedzenia komisji polityki społecznej.
– Takiej idei nie można negować, bo na pewno istnieje grupa mieszkańców, która przekracza ustawowe progi dochodowe uprawniające do korzystania z oferowanej przez nas pomocy. Dla mnie najważniejsze jest jednak zdrowie mieszkańców. Zanim zgodziłabym się na postawienie takiej lodówki przy ośrodku, musiałabym mieć pewność, że tego rodzaju forma pomocy jest w pełni bezpieczna – mówi Beata Wagner, dyrektor MOPS w Puławach.
Jadłodzielnie nie są objęte nadzorem inspekcji sanitarnej. Sanepid może je kontrolować tylko w przypadku zgłoszeń o ewentualnych nieprawidłowościach.
– Co nie znaczy, że to jest zły pomysł. Wiemy o tym, jak wiele żywności się marnuje, a jadłodzielnie są pewną odpowiedzią na ten problem. Najważniejsze w mojej ocenie jest to, żeby osoby odpowiedzialne za ich prowadzenie miały odpowiednią wiedzę, korzystały z przemyślanych regulaminów oraz regularnie, codziennie sprawdzały stan żywności w tych lodówkach. To jest ich moralna odpowiedzialność – mówi Piotr Pietura, dyrektor PSSE w Puławach.