Sześć ośrodków zdrowia w powiecie puławskim nie podpisało kontraktów z NFZ i nie udziela pomocy zdrowotnej swoim pacjentom. Ci kierowani są do szpitala i przychodni w Puławach. Negocjacje z dyrektorami ośrodków trwają.
Żeby nie doszło do zagrożenia ich życia i zdrowia zainterweniował puławski SP ZOZ. Mieszkańcy gmin, którzy potrzebują pomocy lekarskiej, a nie mają takiej możliwości we własnych, nieczynnych ośrodkach zdrowia, całodobowo przyjmowani są na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym oraz w Przychodni SP ZOZ przy al. Partyzantów w Puławach.
Na tę nietypową sytuację zareagowały władze powiatu. Starosta Witold Popiołek w poniedziałek wezwał do siebie wójtów i burmistrzów. To właśnie na nich spoczywa obowiązek zapewnienia mieszkańcom dostępu do opieki zdrowotnej. Według nieoficjalnych informacji dostali oni instrukcje, wedle których mają doprowadzić do przywrócenia tej opieki za wszelką cenę jeszcze w tym tygodniu.
- Teraz prowadzone są negocjacje, rozmowy z dyrektorami tych przychodni. Uświadamiamy im, że to pacjent jest najważniejszy - mówi Anna Połowska, kierownik Wydziału Zdrowia i Spraw Obywatelskich w Starostwie Powiatowym w Puławach.
Jeżeli dyrektorzy nie posłuchają, wójtowie będą mogli zastosować różne możliwości awaryjne, z natychmiastowymi wypowiedzeniami umów dzierżawy gminnych ośrodków włącznie. Według Anny Połowskiej sytuacja zmierza w dobrym kierunku.
- Ten problem jest rozwiązywany. Jeszcze przed weekendem mieliśmy o dwa POZ-ty (jednostki Podstawowej Opieki Zdrowotnej - przyp. red.) więcej , które nie podpisały kontraktów
Urzędnicy, podobnie jak Ministerstwo Zdrowia z takich zachowaniem dyrektorów POZ-tów spotkali się po raz pierwszy. Dotychczas nawet przedłużające się negocjacje w sprawie nowych kontraktów z NFZ nie łączyły się z zamykaniem drzwi przed chorymi.