Radni podjęli uchwałę, która przybliża przejęcie Muzeum Czartoryskich. Filia kazimierskiego Muzeum Nadwiślańskiego już w przyszłym roku stanie się miejską jednostką.
Wszystko po to, żeby ratować Muzeum Czartoryskich. Placówce groziło widmo zamknięcia lub znacznego ograniczenia działalności. W tej chwili muzeum korzystające z pomieszczeń IUNG płaci preferencyjne stawki – tylko za część parterową pałacu, a wykorzystuje znacznie większą przestrzeń. Dyrekcja instytutu nie kryła, że wkrótce nowe warunki mogłyby być inne, a ceny zbliżone do komercyjnych. W maju na problem zwrócił uwagę Leszek Gorgol z zarządu powiatu puławskiego. Zaproponował by właścicielem muzeum stało się miasto.
I tak też się stanie. „Muzeum Czartoryskich w Puławach jest kontynuatorem mającej ponad dwa wieki tradycji muzealnych w Puławach. Jest również godnym spadkobiercą idei ks. Izabeli Czartoryskiej, która właśnie w naszym mieście utworzyła pierwsze muzeum na polskich ziemiach. Potrzeba takiej placówki w Puławach wyraża się coraz większą liczbą odwiedzających – zarówno mieszkańców naszego miasta jak i turystów spoza Puław oraz wieloma przychylnymi głosami puławian, którzy doceniają profesjonalizm Muzeum i liczą na jego dalszy rozwój” – czytamy w uzasadnieniu uchwały przyjętej we wtorek przez radnych.
Statut nowego muzeum został teraz wysłany do konsultacji przez Ministerstwo Kultury.
Na działalność Muzeum Czartoryskich w przyszłorocznym budżecie Puław przewidziano kwotę 550 tys. zł. Dla porównania Dom Chemika dostanie 3,2 mln zł, a Biblioteka Miejska 2,3 mln zł.
Potrzebna także rewitalizacja parku
Poza konieczną poprawą funkcjonowania muzeum, potrzeba jest także rewitalizacja całego Parku Czartoryskich należącego do IUNG. Obecnie brakuje rozwiązań, które ułatwiałyby turystom jego poznanie. Nie ma systemu informacyjnego, złożonego z tablic, czy strzałek. Turyści, którzy nie korzystają z przewodnika, zwiedzanie zaczynają przed pałacem, a kończą przy zamkniętej na kłódkę Świątyni Sybilli.
Nic nie zachęca ich do tego, by udać się dalej, dotrzeć do chińskiej altany, schodów angielskich, czy sarkofagu. Nie ma także mowy o ofercie gastronomicznej, czy zwykłym sklepie z lodami i zimnymi napojami. To także dlatego w trakcie sezonu puławski park świeci pustkami. Oddalone od niego o pół godziny drogi Muzeum Zamoyskich w Kozłówce w tym samym czasie zarabia krocie.