Radny powiatu puławskiego odpowie za kradzież prądu. Zbigniew A. miał latami korzystać z nielegalnej instalacji. Zakład energetyczny stracił na tym blisko 10 tys. zł – ustalili śledczy.
O sprawie samorządowca związanego z Prawem i Sprawiedliwością pisaliśmy już w styczniu. Jego posesję w miejscowości Brześce Kolonia odwiedzili wówczas technicy firmy PGE, a następnie policja. Przeprowadzono oględziny i wszczęto postępowanie w sprawie kradzieży prądu. Prowadzący sprawę powołali biegłego. Jego opinia była podstawą do postawienia radnemu zarzutów.
Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi A. trafił właśnie do sądu. Z dokumentu wynika, że nielegalny proceder trwał od grudnia 2016 r. do stycznia 2020 r. Nielegalne przyłącze ze starego drewnianego domu biegło do dwóch innych budynków na terenie posesji radnego. Dostawca prądu – spółka PGE straciła blisko 10 tys. zł – wynika z aktu oskarżenia.
Zbigniew A. nie przyznał się do winy. Przyznał jednak, że instalacja na jego posesji nie działała prawidłowo.
– Przysięgam, że nie kradłem prądu. Ale nieprawidłowości faktycznie były i sam wielokrotnie je zgłaszałem – zapewniał w styczniu, kiedy prosiliśmy go o odniesienie się do sprawy. – Na mojej działce stoi dom po zmarłym ojcu. Mimo tego, że nikt w nim nie mieszka i zużycie powinno być minimalne, przychodziły rachunki o różnej wysokości, nawet do 500 zł. A licznik raz chodzi, raz nie. Na pewno nie powinno tak być – mówił samorządowiec.
Za kradzież prądu radnemu grozi do 5 lat więzienia.