Puławy chcą mieć zmotoryzowany patrol wyposażony m.in. w mierniki czystości wody i powietrza. Będzie walczył z tymi, którzy zanieczyszczają miasto, palą w piecach niedozwolonymi materiałami, zatruwają rzeki, czy podrzucają odpady na tereny zielone.
Puławska Straż Miejska od stycznia będzie liczniejsza o trzech funkcjonariuszy. Więcej będzie obowiązków. Chodzi o działania dotyczące ochrony środowiska, takie jak np. badanie, czym mieszkańcy osiedli domków jednorodzinnych palą w przydomowych kotłowniach. Chodzi przede wszystkim o ślady plastikowych opakowań. Spalanie tego rodzaju śmieci jest nie tylko wysoce szkodliwe dla środowiska (powstający dym zawiera znaczne ilości substancji rakotwórczych), ale także niezgodne z prawem. Strażnicy mogą karać mandatami osoby, które trują w ten sposób siebie i swoich sąsiadów.
Żeby usprawnić i rozszerzyć możliwości tego rodzaju prewencji, puławska Straż Miejska planuje zakup nowego pojazdu wyposażonego w sprzęt do pobierania próbek dymu. Takie auto będzie miało również urządzenia do badania zawartości tlenu w wodzie (jeśli wskaźniki spadają, może to świadczyć o jej zanieczyszczeniu), czy miernik poziomu hałasu. Koszt takiego auta to około 160 tys. złotych, ale Puławy liczą na to, że połowę tej sumy doda Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Warunkiem ubiegania się o dofinansowanie jest odpowiednie wykształcenie strażników, którzy powinni ukończyć kierunek związany z ochroną środowiska i my takich pracowników mamy - mówi komendant Dariusz Karmasz.
Samochód z przygotowanymi do tego rodzaju działań strażnikami nazywany jest eko-patrolem. Takie formacje od dwóch lat działają już m.in. w Lublinie, a spotkać je możemy również na ulicach Warszawy, Radomia, Torunia i wielu innych polskich miast.