Niekorzystne dla spółki zapisy umów zawieranych przez najemców Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego, opóźnienia w płaceniu przez nich czynszu i brak profesjonalnej ochrony obiektu – to najpoważniejsze uchybienia, jakie odkryto w trakcie procedury przejmowania majątku parku przez nową spółkę.
Tuż po tym, jak w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym na polecenie nowych władz spółki przeprowadzono standardową procedurę inwentaryzacji, przeglądu dokumentów i spisu zgromadzonego majątku, wyszło na jaw kilka niepokojących faktów. Jednym z odkrytych zaniedbań były niekorzystne zapisy umów, które „Nieruchomości Puławskie” w imieniu PPNT zawierały z częścią jego najemców.
Okazało się, że nie wszyscy lokatorzy płacili za wykorzystywaną powierzchnię. Ile pieniędzy straciła na tym miejska spółka, jaka była skala tego zjawiska i których najemców dotyczył ten proceder? Na razie nie wiadomo.
Według Anny Pacochy, prezesa „Nieruchomości Puławskich”, sytuacja, w której część najemców opóźnia się z płaceniem czynszu, nie jest czymś nadzwyczajnym.
– Takie sytuację się zdarzały, tak jak to bywa wśród najemców – tłumaczy Pacocha. – Niektórzy spóźniali się z płaceniem czynszu, ale odpowiadaliśmy na to działaniami windykacyjnymi. Wysyłaliśmy upomnienia, które na jednych działały, a na innych nie.
Kolejny zarzut to brak profesjonalnej ochrony. Zgromadzony w budynku przy ul. Mościckiego majątek jest wart kilkadziesiąt milionów złotych. Kontrola wykazała, że nie pilnuje go nawet jeden zawodowy ochroniarz. Z drugiej strony, mimo jej braku, z PPNT nie zginęła nawet szczotka do podłogi. Umowa z agencję ochroniarską skończyła się w grudniu ubiegłego roku. Kolejnej władze NP nie podpisały.
– Firmy ochroniarskie są zainteresowane dłuższymi umowami. Mielibyśmy trudności ze znalezieniem takiego podmiotu, który podpisałby umowę na kilka miesięcy (do czasu przejęcia parku przez nową spółkę) – tłumaczy prezes Pacocha.
Zwrócono też uwagę na przeciągająca się procedurę podłączenia i kalibracji bardzo drogiego, specjalistycznego pieca, w którym mają powstawać m.in. elementy sztucznych kości. Pieca nie udało się włączyć do dzisiaj, ale jak zapewnia Tomasz Szymajda, prezes nowej spółki, wszystko jest już na dobrej drodze. Poprzedni administrator parku nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.
– Inwestycjami zajmował się Urząd Miasta. Nas tylko informowano o opóźnieniach tej sprawie – mówi szefowa NP.
Justyna Orzeł-Szczepańska, dyrektor PPNT stwierdziła, że na ten temat nie ma nic do powiedzenia.
– Nic nie wiem o żadnej kontroli, nie widziałam żadnego protokołu i nie będę się do tego odnosić. Przypominam, że nadzór na parkiem pełniła spółka miejska „Nieruchomości Puławskie” – mówi Orzeł-Szczepańska. Na pytanie o to, czy znała treść zawieranych z najemcami umów dyrektor zasłania się tajemnicą firmy. – To są nasze, wewnętrzne sprawy.