Wieloletnia polityka wobec mniejszości romskiej w Puławach nie przynosi efektów, a wręcz nosi znamiona rasizmu - mówi miejski radny Paweł Maj. Zaapelował o zajęcie się problemem tej mniejszości na poważnie i nieudawanie, że nic złego się nie dzieje.
- Niech ktokolwiek z nas spróbuje nie posyłać swojego dziecka do szkoły. Czy konsekwencją takiego zachowania nie byłoby odebranie praw rodzicielskich? - pytał retorycznie radny Paweł Maj, który postawę wszelkich instytucji, które inaczej traktują Romów, a inaczej Polaków, nazwał rasizmem.
Tezą trwającego prawie 10 minut przemówienia była konieczność diagnozy sytuacji Romów w Puławach; weryfikacja ich orzeczeń lekarskich wskazujących na różnego rodzaju choroby; odebranie zasiłków tym, którym się one nie należą itd. Paweł Maj zaapelował do swoich kolegów z rady, by nie bali się rozmawiać na ten temat i dostrzegli, że problem naprawdę istnieje.
- Spychamy i odwlekamy ten problem kosztem tych ludzi i naszych pieniędzy. Ceną za wątpliwy spokój jest stygmatyzacja, zepchnięcie tej grupy na skraj przepaści i wykluczenia całej tej społeczności - podsumował.
- Uważam, że Paweł Maj nie ma racji. Romowie nie są traktowani ani lepiej, ani gorzej. Są traktowani tak samo jak wszyscy, którzy korzystają z pomocy. Żeby z niej korzystać, każda z osób, czy rodzin musi spełnić określone kryteria. Romowie również. Świadczenia, jakie otrzymują są potwierdzone dokumentami lekarskimi - wyjaśnia dyrektor MOPS.
Maria Piastowicz potwierdza jednak, że integracja Romów z polskim społeczeństwem nie jest najlepsza. - Nie jestem z niej zadowolona. Przed nami jest daleka droga. Nie da się tego zrobić nawet w kilkanaście lat - przyznaje, chociaż zwraca też uwagę na to, że coś zaczyna zmieniać się na lepsze.
- Dziewięcioro dzieci po raz pierwszy zaczęło chodzić do przedszkola. To jest przełom. Kiedyś Romowie nie chcieli o tym słyszeć.
Jak się okazuje jednym z największych problemów dotyczących Romów w Puławach jest bariera językowa. Jeżeli będą mówić tylko w swoim języku, nie będą znać polskiego i nie będą uczyć naszego języka swoich dzieci, to one nie będą miały później równych szans w polskiej szkole.
Problemem jest także to, że Romowie nie znajdują pracy. Dlaczego tak się dzieje? Dyrektor Piastowicz zwraca uwagę, że wynika to nie tylko z braku chęci do pracy, ale także z czegoś innego.
- Kto w Puławach przyjmie do pracy Roma? - pyta retorycznie, sugerując, że nawet dla chcącego podjęcia pracy przedstawiciela tej mniejszości jest to obecnie niezwykle trudne.
Andrzej Sochaj, Związek Romów Polskich:
Nie mam pełnej wiedzy, co do sytuacji w Puławach, ale sądzę, że sformułowania, które padły podczas sesji, wynikają ze stereotypów wobec Romów w Polsce. W każdym społeczeństwie są osoby, które chcą poprawić swój byt na różne sposoby. My będziemy weryfikować, czy to, co podczas sesji powiedział radny, jest prawdą. Chcemy zwrócić się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o dostęp do tych danych. Szczególnie niepokojące są te dotyczące niepełnosprawności i chorób. Musimy to sprawdzić.