Czy otwarta w 1974 roku hala sportowa przy al. Partyzantów to zabytek? Budynkiem zainteresował się wojewódzki konserwator, który dysponuje już kartą ewidencyjną tej nieruchomości. Według stowarzyszenia "Puławianie" hala powinna podlegać ochronie.
Halę przy al. Partyzantów zaprojektował nieżyjący już architekt, Wojciech Zabłocki. W budynku znajduje się jedyna, miejska, kryta pływalnia (nie licząc obiektów szkolnych), a także sala gier i siłownia. Stan techniczny obiektu, zgodnie z opublikowanymi wynikami kontroli, nie jest najlepszy. Do wymiany zakwalifikowano dach, okna, schody wejściowe oraz instalację elektryczną. Tylko dzięki doraźnym poprawkom, budynek został warunkowo dopuszczony do użytkowania.
Przyszłość starej hali jest niepewna. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zakłada kilka możliwych wariantów, od kapitalnego remontu budynku (np. z powiększeniem części basenowej o SPA) przez sprzedaż nieruchomości, aż po jej rozbiórkę. O tej ostatniej opcji nie chce słyszeć miłośnik modernizmu oraz prezes stowarzyszenia "Puławianie", Szymon Karczewski.
- Ta hala posiada cały szereg elementów, które w moim przekonaniu powinny podlegać ochronie. Cenna jest choćby jej bryła, a także unikatowa w skali kraju konstrukcja dachu typu "lina-łuk", która była zastosowana w warszawskim Supersamie. Oczywiście wartościowo są również zdobiące wnętrza obiektu mozaiki - wymienia nasz rozmówca.
"Puławianie" na początku roku zostali poproszeni przez konserwatora zabytków o przygotowanie karty ewidencyjnej dla starej hali. Dokument zawiera opis nieruchomości wraz z jego najcenniejszymi elementami. Jego powstanie to krok w stronę ujęcia budynku w wojewódzkiej ewidencji zabytków (nie mylić z rejestrem).
Konserwatorskie działania dotyczące hali niepokoją puławskich radnych. Kamil Zięcina wystosował w tej sprawie interpelację do prezydenta, Pawła Maja. Samorządowiec pyta o działania podejmowane przez miasto w tym ocenę ewentualnych konsekwencji ochrony konserwatorskiej z punktu widzenia zamierzeń inwestycyjnych Puław.
- Prezydent dotychczas nie informował radnych o postępowaniu wojewódzkiego konserwatora w sprawie hali. W mojej ocenie nałożenie ochrony na ten budynek przyniosłoby dla miasta daleko idące skutki, także finansowe. Byłoby to dla nas poważne ograniczenie w sposobie rozporządzania tym mieniem - mówi Kamil Zięcina.
Objęcie hali ochroną pozbawiłoby lokalne władze możliwości swobodnego decydowania o jej przyszłości, ewentualne remonty wymagałyby zgody konserwatora, a rozbiórka - jeden z przedstawionych pomysłów - najpewniej stałaby się niemożliwa. Gdyby jednak lokalne władze zamierzały iść w kierunku likwidacji obiektu, "Puławianie" zapowiadają reakcję w postaci wniosku o wpis hali do rejestru. - Na razie tego nie rozważamy. Liczymy na refleksję ze strony władz - przyznaje Szymon Karczewski.
Dopóki decyzja konserwatora nie zapadła, puławski Ratusz może jeszcze apelować o niewciąganie starej hali do ewidencji. Z nieoficjalnych informacji, które do nas docierają wynika, że pomiędzy Urzędem Miasta, a LWKZ od pewnego czasu trwa "wymiana korespondencji" w tej sprawie. Jednym z argumentów przeciwko ochronie konserwatorskiej są zakończone remonty i przebudowy, które zmodyfikowały oryginalną tkankę budynku.